Odpowiedź :
Główny bohater książki "Robinson Kruzoe" ogarnięty był żeglarską pasją. Pragnął zostać marynarzem. Jednak jego marzenia napotkały sprzeciw rodziców, którzy chcieli, aby ich syn został kupcem. Zajmujący się handlem ojciec dał Robinsonowi wybór: porzucenie myśli o żeglarstwie albo wygnanie z rodzinnego domu. Wziąwszy sobie do serca ostre słowa ojca, Robinson postanowił nie myśleć o morzu i więcej czasu poświęcić nauce. Jednak kiedy Robinson patrzył na morze, coraz trudniej było mu utrzymać swoje postanowienie. Pewnego dnia spotkał w porcie swego dawnego przyjaciela, Jakuba i zaczął zazdrościć mu dalekich podróży. Gdy Jakub złożył naszemu bohaterowi propozycję morskiej wyprawy do Londynu, ten, nie pytając rodziców o zgodę, chętnie na nią przystał. O świcie wymknął się z domu i dotarł na pokład okrętu. Oszołomienie szczęściem na żaglowcu nie trwało długo. Zmieniły się warunki atmosferyczne. Zaczął wiać gwałtowny wiatr i kołysać statkiem. Wreszcie nadeszło to, czego się obawiano - prawdziwa burza. Statek zaczął nabierać wody...
Czy bohater uratował się z tonącego statku i mógł dalej pływać po morzu? Przeczytajcie książkę, a się dowiecie! Zresztą to nie koniec jego przygód. Robinson trafi na bezludną wyspę, gdzie sam będzie musiał zbierać pożywienie i inne niezbędne do życia przedmioty. Przeczytajcie "Robinsona Kruzoe", a na pewno zostaniecie wciągnięci w przygody głównego bohatera.
Czy bohater uratował się z tonącego statku i mógł dalej pływać po morzu? Przeczytajcie książkę, a się dowiecie! Zresztą to nie koniec jego przygód. Robinson trafi na bezludną wyspę, gdzie sam będzie musiał zbierać pożywienie i inne niezbędne do życia przedmioty. Przeczytajcie "Robinsona Kruzoe", a na pewno zostaniecie wciągnięci w przygody głównego bohatera.
Pierwszą noc na wyspie, w obawie przed dzikimi zwierzętami Robinson spędził na drzewie. Rok 1659. Robinson wkroczył na pokład
statku. Statki poruszały się wtedy po morzach tylko dzięki sile wiatru dmącego w żagle. Lądy i morza ziemi kryły jeszcze wiele tajemnic. Żądza przygód i chęć wzbogacenia się pchnęły młodego Robinsona na szlak Wielkiej Przygody.Podczas burzy statek, na którym płynął Robinson, zaczął tonąć i pogrążył się w falach. Zatonęła również szalupa ratunkowa. Robinson zdołał dopłynąć do skalistego brzegu.Pewnej burzliwej nocy u wybrzeży wyspy rozbił się statek. Drogę do wraku Robinson przebył w pław. Wyprawa opłaciła się sowicie. Z okrętowych desek sklecił tratwę i przywiózł na wyspę wiele rzeczy - bezcennych dla rozbitka. Oto jego zdobycz: nieco żywności, kilka strzelb, proch i naboje, sztuka żelowego płótna, parę zwojów lin okrętowych, hamak, trochę odzieży, a przede wszystkim narzędzia stolarskie i gwoździe.Ze szczytu wzgórza roztaczał się widok na całą wyspę. Była bezludna. Robinson mógł liczyć tylko na własne siły i własną zaradność.Z rozbitego statku przywiózł pieska, który tał się jego jedynym i nieodłącznym towarzyszem. Razem wyruszyli na poszukiwanie jakiegoś schronienia.U stóp wysokiej skały znaleźli dużą grotę. Robinson zabezpieczył wejście wysokim wałem z ziemi i palisadą z grubych pni.Przez wiele tygodni rozbitek klecił krzesła, stoły i półki.Wyspa obfitowała w zwierzynę i ptactwo. Żywił się przeważnie mięsem, które piekł nad ogniskiem.Na wyspie występowała glina. Robinson zabrał się do robienia garnków.
Po wielu nieudanych próbach osiągnął sukces. Oto trzymał w rękach swój pierwszy garnek i po raz pierwszy od pobytu na wyspie mógł ugotować rosół.Po roku pobytu na wyspie doszedł do wniosku, że musi oszczędzać naboje. Zamiast polować na kozy lepiej je hodować.Robinson z dumą spoglądał na małe poletko, na którym zasiał uratowaną ze statku garść zboża. Po kilku latach doczekał się pięknych zbiorów.Choć mijały lata, rozbitek nie przestał wierzyć w ocalenie. Od piętnastu lat, co dzień spoglądał na morze w nadziei, że ujrzy jakiś statek. Pobiegł w kierunku głosu i... Zobaczył papugę, która z czasem nauczyła się mówić jego imię i nazwisko.Budowa łodzi trwała dwa lata.
statku. Statki poruszały się wtedy po morzach tylko dzięki sile wiatru dmącego w żagle. Lądy i morza ziemi kryły jeszcze wiele tajemnic. Żądza przygód i chęć wzbogacenia się pchnęły młodego Robinsona na szlak Wielkiej Przygody.Podczas burzy statek, na którym płynął Robinson, zaczął tonąć i pogrążył się w falach. Zatonęła również szalupa ratunkowa. Robinson zdołał dopłynąć do skalistego brzegu.Pewnej burzliwej nocy u wybrzeży wyspy rozbił się statek. Drogę do wraku Robinson przebył w pław. Wyprawa opłaciła się sowicie. Z okrętowych desek sklecił tratwę i przywiózł na wyspę wiele rzeczy - bezcennych dla rozbitka. Oto jego zdobycz: nieco żywności, kilka strzelb, proch i naboje, sztuka żelowego płótna, parę zwojów lin okrętowych, hamak, trochę odzieży, a przede wszystkim narzędzia stolarskie i gwoździe.Ze szczytu wzgórza roztaczał się widok na całą wyspę. Była bezludna. Robinson mógł liczyć tylko na własne siły i własną zaradność.Z rozbitego statku przywiózł pieska, który tał się jego jedynym i nieodłącznym towarzyszem. Razem wyruszyli na poszukiwanie jakiegoś schronienia.U stóp wysokiej skały znaleźli dużą grotę. Robinson zabezpieczył wejście wysokim wałem z ziemi i palisadą z grubych pni.Przez wiele tygodni rozbitek klecił krzesła, stoły i półki.Wyspa obfitowała w zwierzynę i ptactwo. Żywił się przeważnie mięsem, które piekł nad ogniskiem.Na wyspie występowała glina. Robinson zabrał się do robienia garnków.
Po wielu nieudanych próbach osiągnął sukces. Oto trzymał w rękach swój pierwszy garnek i po raz pierwszy od pobytu na wyspie mógł ugotować rosół.Po roku pobytu na wyspie doszedł do wniosku, że musi oszczędzać naboje. Zamiast polować na kozy lepiej je hodować.Robinson z dumą spoglądał na małe poletko, na którym zasiał uratowaną ze statku garść zboża. Po kilku latach doczekał się pięknych zbiorów.Choć mijały lata, rozbitek nie przestał wierzyć w ocalenie. Od piętnastu lat, co dzień spoglądał na morze w nadziei, że ujrzy jakiś statek. Pobiegł w kierunku głosu i... Zobaczył papugę, która z czasem nauczyła się mówić jego imię i nazwisko.Budowa łodzi trwała dwa lata.