Odpowiedź :
Każdy zadaje sobie pytanie na ile czasy się zmieniły i czy stare mity o trudnej, wręcz morderczej służbie w Legii Cudzoziemskiej należą już tylko do przeszłości? Specyficzny model rekrutacji do Legii spowodował napływ pospolitych mętów, wyrzutków z całego świata.
Tylko przestrzeganie surowego regulaminu i orzekanie ostrych kar, także cielesnych, było czymś na porządku dziennym. Służba na Saharze nie należała do najłatwiejszych. Legia Cudzoziemska została stworzona do służby w najbardziej nieprzyjaznych terenach kolonialnej Francji. W tych ciężkich warunkach oprócz legionistów, służyły również oddziały złożone z tubylców oraz bataliony karne, zwane Batalionami Afrykańskimi.
Składały się one z pospolitych przestępców i kryminalistów, którym kary więzienia zamieniono na służbę na piaskach Sahary. Ich służba była przyrównywana do tej, z którą mieli do czynienia legioniści. Bezwzględna dyscyplina i rygor wobec nawet najmniejszych przewinień. Niewielu jednak wie, że dla jednych był to przymus a dla innych ochotnicza forma odpokutowania i chęci zmiany swojego życia.
Dawne są to jednak czasy, niewiele mające wspólnego z rzeczywistością. Kary cielesne, bicie już od dawna nie leżą w repertuarze kar stosowanych w Legii Cudzoziemskiej. Czy aby na pewno? Czy Legia Cudzoziemska całkowicie się zmieniła? Wydawałoby się, że zobaczyć związanego legionistę na parzącym słońcu lub oblewanego wodą przy temperaturze poniżej zera, można zobaczyć tylko na starych filmach. Czy w dzisiejszej Legii jest miejsce na fizyczną przemoc?
Oficjalnie, według obowiązującego regulaminu, przemoc fizyczna w stosunku do podwładnych i przełożonych jest surowo represjonowana. Mimo regulaminu, przypadki stosowania przemocy istniały, istnieją i z pewnością jeszcze będą istnieć. Jest to jednak temat tabu, wręcz wstydliwy niebędący elementem medialnym. Kto poznał Legię Cudzoziemską od środka wie doskonale, co to znaczy „baffe” lub „claque”. Są to elementy nieformalnej dyscypliny, gdy niektóre przewinienia należy uregulować uderzeniem, mniej lub bardziej dotkliwym. Nie wszyscy są sadystami, ale zdarza się, że sierżantowi lub kapralowi nerwy puszczą…
Tylko przestrzeganie surowego regulaminu i orzekanie ostrych kar, także cielesnych, było czymś na porządku dziennym. Służba na Saharze nie należała do najłatwiejszych. Legia Cudzoziemska została stworzona do służby w najbardziej nieprzyjaznych terenach kolonialnej Francji. W tych ciężkich warunkach oprócz legionistów, służyły również oddziały złożone z tubylców oraz bataliony karne, zwane Batalionami Afrykańskimi.
Składały się one z pospolitych przestępców i kryminalistów, którym kary więzienia zamieniono na służbę na piaskach Sahary. Ich służba była przyrównywana do tej, z którą mieli do czynienia legioniści. Bezwzględna dyscyplina i rygor wobec nawet najmniejszych przewinień. Niewielu jednak wie, że dla jednych był to przymus a dla innych ochotnicza forma odpokutowania i chęci zmiany swojego życia.
Dawne są to jednak czasy, niewiele mające wspólnego z rzeczywistością. Kary cielesne, bicie już od dawna nie leżą w repertuarze kar stosowanych w Legii Cudzoziemskiej. Czy aby na pewno? Czy Legia Cudzoziemska całkowicie się zmieniła? Wydawałoby się, że zobaczyć związanego legionistę na parzącym słońcu lub oblewanego wodą przy temperaturze poniżej zera, można zobaczyć tylko na starych filmach. Czy w dzisiejszej Legii jest miejsce na fizyczną przemoc?
Oficjalnie, według obowiązującego regulaminu, przemoc fizyczna w stosunku do podwładnych i przełożonych jest surowo represjonowana. Mimo regulaminu, przypadki stosowania przemocy istniały, istnieją i z pewnością jeszcze będą istnieć. Jest to jednak temat tabu, wręcz wstydliwy niebędący elementem medialnym. Kto poznał Legię Cudzoziemską od środka wie doskonale, co to znaczy „baffe” lub „claque”. Są to elementy nieformalnej dyscypliny, gdy niektóre przewinienia należy uregulować uderzeniem, mniej lub bardziej dotkliwym. Nie wszyscy są sadystami, ale zdarza się, że sierżantowi lub kapralowi nerwy puszczą…