uważam, że w temacie chodzi o zestawienie razem koncepcji Darwina (człowiek powstał ewoluując z małpy) z wiarą chrześcijańską w to, że Bóg stworzył człowieka. Obie te koncepcje kreują dwie wizje świata - darwinizm wskazuje na istnienie świata samowystarczalnego, w którym powstanie człowieka było zupełnie przypadkowe, chrześcijaństwo z kolei wskazuje na to, że stworzenie człowieka było całkowicie przemyślane i nieprzypadkowe. Obie te koncepcje można ustawić na dwóch przeciwległych biegunach, a człowieka jako istotę można ustawić w połowie drogi między tymi biegunami.