Mam nadzieję, że jeszcze się przyda. Lektura to "Latarnik" Henryka Sienkiewicza.
Był to wyjątkowo ciepły dzień. Tego dnia Skawiński postanowił udać się do miasta. Przechadzał się zatłoczonymi uliczkami. W pewnym momencie wypatrzył go John. Postanowił do niego zagadać:
- Dzień dobry! Jak Panu mija ten piękny dzień?
- W-Witaj! Wyjątkowo dobrze, a panu? - odpowiedział lekko zaskoczony.
- Przepraszam, nie chciałem Pana wystraszyć - powiedział lekko zmieszany widząc zdziwienie rozmówcy.
- Spokojnie, nic się nie stało. Jak się czuje pańska żona? - zapytał latarnik z grzeczności.
- Dziękuję, że pan pyta. Już wychodzi z choroby, za kilka dni powinna stanąć na nogi. Lekarstwa pomagają - nagle ktoś zawołał Johna. - Pan wybaczy, obowiązki wzywają - Uchylił kapelusz i zanim latarnik zdążył cokolwiek odpowiedzieć, oddalił się w stronę portu.