Odpowiedź:
Dziś moje urodziny. Generalnie, nie przepadam za ich obchodzeniem. Dzień przed zawsze jestem zestresowana, a wole po prostu spędzać ten dzień jak każdy inny. Dziś jednak było inaczej... W prezencie od mojej rodziny dostałam coś, o czym marzyłam od wielu lat - skrzypce. Kiedy otworzyłam pudełko, dosłownie zaparło mi dech w piersiach. W ogóle nie spodziewałam się tego, co tam zobaczę. Zawsze wydawało mi się, że zawsze będzie to swego rodzaju niespełnione marzenie, o którym muszę zapomnieć, ale nie. Ten moment naprawdę chwycił mnie za serce. Z jednej strony byłam w siódmym niebie, w końcu miałam ten przepiękny instrument w moich rękach, a z drugiej strony, po głowie chodziły mi myśli, ile moja rodzina musiała wydać pieniędzy, żeby kupić te skrzypce... Po kilku chwilach, opamiętałam się. Przecież to prezent, zrobili to dla mnie. Jedyne, co powinnam czuć, to radość i wdzięczność. I tak właśnie było. Pierwszy raz w moim życiu, w dzień moich urodzin byłam cała w skowronkach. Nie tylko dlatego, że dostałam ten wymarzony prezent, ale dlatego, że byłam niesamowicie zadziwiona zachowaniem mojej rodziny, ich trudem i samozaparciem, bym ten prezent otrzymała. W głowie mi się nie mieści, jak bardzo musieli się natrudzić, żeby wybrać te odpowiednie skrzypce, które są naprawdę IDEALNE. Całą swoją duszą jestem wdzięczna za to, co dla mnie zrobili, a ten dzień zapamiętam do końca mojego życia.
