Czy kredytobiorcy ktorzy nie sa w stanie spłacić kredytu powinni byc finansowani z budzetu panstwa?
Odpowiedz uzasadnij.​


Odpowiedź :

"There ain't no such thing as a free lunch"

Słowa te wypowiedział w 1975 roku Milton Friedman, amerykański ekonomista i twórca idei monetaryzmu. Zdanie to wydawałoby się dość oczywiste, wszak żadne dobro nie bierze się znikąd, lecz jest efektem jakichś nakładów, a jego wytworzenie powoduje wykorzystanie kapitału, pracy i "zajęcia" określonego terenu, który mógłby zostać spożytkowany w inny sposób. Do tej pory istnieje jednak wiele przykładów niezrozumienia tej prawdy, a duża część z nich ujawnia się podczas posiedzeń polityków i bankierów centralnych, którzy podejmują pochopne decyzje bez dogłębnego zrozumienia wszystkich konsekwencji, jakie ich wybory będą miały dla społeczeństwa. No bo skąd tak naprawdę bierze się gotówka, jaką otrzymuje od państwa niewypłacalny dłużnik? Przecież nie ma darmowego obiadu, więc ktoś musi za niego zapłacić. Odpowiem na to pytanie później. Najpierw jednak chciałbym zwrócić uwagę, że osoby sprawujące władzę bardzo rzadko zadają sobie tego typu pytania. Oni po prostu przyklepują określoną ustawę, a jedynie garstka posiada jakiekolwiek refleksje na temat ukrytych skutków tego typu rozwiązań. Politycy widzą tylko to, co widać. Nie widzą natomiast tego, czego nie widać. To poważny błąd, gdyż może doprowadzić nas do złych wniosków i uzyskania niewielkich korzyści kosztem wielkich strat, które początkowo zostały zlekceważone. Posłużę się tu przykładem. Wyobraźmy sobie miasto, w której mieszkańcy myślą o gospodarce jak większość polityków. Dochodzą oni do wniosku, że jeśli będą oni bić więcej szyb, to szklarze więcej zarobią i obywatele wesprą w ten sposób przemysł. Wszystko wydaje się być logiczne, ale tylko jeżeli patrzymy na to, co widoczne na pierwszy rzut oka. Tak, to prawda, że jeżeli mieszkańcy zbiją więcej szyb, to szklarz zarobi więcej. Tylko, że wówczas mniej pieniędzy zostanie w kieszeni osób, które rozbiły szyby. A te pieniądze mogłyby przecież zostać przeznaczone na inne dobra i stanowić zysk dla np. szewca lub cieśli. Tak więc skutek jest negatywny, gdyż nie tylko bicie szyb nie wpływa w ogólnym rozrachunku na gospodarkę, lecz również pogarsza standard życia mieszkańców, którzy zmuszeni będą zrezygnować z niektórych dóbr, bo ich pieniądze rozejdą się na zbite szyby. Dokładnie tak samo jest w przypadku tzw. kredytów z gwarancją skarbu państwa, które tylko na pierwszy rzut oka przyczyniają się do dobrostanu społecznego, a tak naprawdę czynią więcej szkód niż pożytku. Aby zobrazować skutki tego typu programów, najpierw trzeba zrozumieć, że kapitału nie ma nieskończenie wiele. Żyjemy na planecie ze skończoną ilością zasobów naturalnych, ludzi, maszyn, czy terenu. I ludzie są w stanie, nieistotne czy pieniądze pochodzą z kredytów, czy z własnych środków, nabyć tylko tyle dóbr ile jest ich w rzeczywistości. Dodrukowanie pieniędzy nic tu nie da, może co najwyżej podbić ceny dóbr, ale ostatecznie ich samych nie przybędzie. Na podstawie tego założenia, można utworzyć hipotetyczną, uproszczoną sytuację, gdzie na świecie jest tylko 1 pług, który będzie reprezentował dostępny kapitał. Załóżmy, że pług ten jest w posiadaniu Piotra, który chce go pożyczyć w zamian za część przyszłych plonów. O pług ubiega się dwóch rolników, Jan i Paweł. Piotr przeprowadza rozmowę z każdym z gospodarzy i ocenia ryzyko związane z użyczeniem im pługu. Jan wydaje się być dla niego bardziej wiarygodnym kredytobiorcą, dlatego w normalnej rzeczywistości rynkowej, Piotr pożyczyłby swój pług Janowi. Załóżmy jednak, że wkracza państwo i mówi, że gwarantuje całym swoim majątkiem, że w razie gdy Paweł nie odda pługu, to ono zrekompensuje mu tą stratę z nawiązką oddając mu dożywotni zapas żywności. Wówczas Piotr pożyczy pług Pawłowi, a on będzie mógł z niego korzystać i ułatwi sobie pracę. W tym momencie politycy pewnie zacierają ręce i cieszą się z sukcesu. Jednak widzą oni tylko to co widać, lecz nie widzą tego, czego nie widać. Nie widać chociażby tego, że Paweł dostał pług tylko dlatego, że nie dostał go Jan. Względna korzyść Pawła okupiona jest tu niekorzyścią Jana, który w sposób niesprawiedliwy nie mógł uzyskać dostępu do kapitału. Niesprawiedliwy, gdyż był przecież bardziej wiarygodnym kredytobiorcą. Jednak jeśli ktoś by pomyślał, że to koniec szkód, jakie wyrządziła tego typu decyzja, to niech poczeka na koniec tej historii. Załóżmy, że Paweł zniszczył pług. Teraz państwo musi oddać ogromną ilość plonów Piotrowi. Tylko skąd oni je wezmą? No właśnie. Przecież nie ma darmowego obiadu, więc ktoś musi go sfinansować. Sfinansuje go skarb państwa. Tylko skąd w kasie państwowej biorą się pieniądze lub w naszej historii plony? Chyba nie z prywatnej kieszeni polityków. Cóż... w kasie państwa pieniądze mogą się wziąć tak naprawdę tylko na dwa sposoby. Albo z podatków, albo z zadłużenia publicznego. W obu przypadkach widać, że to tak naprawdę podatnik płaci tu za niewypłacalność Pawła. Tak więc nie dość, że Jan nie dostał pługu, który w normalnej rzeczywistości rynkowej by się mu należał, to jeszcze niewypłacalność Pawła została okupiona szkodą finansową dla wszystkich obywateli, którzy pośrednio zrzucili się na jego stratę. Dlatego właśnie jestem wielkim przeciwnikiem jakiegokolwiek gwarantowania kredytów przez Skarb Państwa.