Odpowiedź :
Getto było otoczone murem, które sięgało pierwszego piętra kamienic. Panowały tam nieludzkie warunki. Ludzie z getta byli osłabieni z głodu, umierali z braku żywności. Dzieci wyrywały paczki z rąk, szukając czegoś do jedzenia. W szpitalu dawno dzieciom po pół jajka dziennie i pastylkę cebionu. Po pół litra zupy i 6 deka chleba dostawał tylko biały personel, ale postanowiono dzielić wszystko równo i wtedy dostawano po 300 g zupy i 4 deka chleba. Z głodu na ul. Krochmalnej Rywka Urman zjadła kawałek swego zmarłego z głodu dziecka, a inna matka porzuciła zwłoki swego dziecka na ulicy, bo nie miała pieniędzy na pochówek. Robiono wszystko, by ulżyć ludziom w cierpieniu, np. przed łaźnią na ul. Spokojnej przywożono zupę dla dzieci, ale trzeba było sprowadzać policję, by pilnowała tłumu wyrywającego jedzenie dzieciom.
W szpitalu doktor Teodozja Goliborska prowadziła badania nad chorobą głodową. Z wyników wynikało, że : I stopień choroby stanowiła utrata tłuszczu, II - wychudzenie , a III- kalectwo głodowe będące stanem przedśmiertnym.
Namiastkę normalności w getcie dawała bliskość z drugą osobą. Np. podczas ostatniej akcji likwidacyjnej getta młodzi pobierali się i szli na Umschlagplatz już jako małżeństwo.