Przypomnij sobie zasady pisowni „ó” i „u”, a następnie uzupełnij puste miejsca w wyrazach odpowiednimi literami.



J__ż od dł__ższego czas__ Kasia dość często chor__je na g__rne drogi oddechowe. W gr__dni__ op__ściła z tego powod__ prawie dwa tygodnie na__ki i p__źniej m__siała nadrabiać zaległości. To było tr__dne i uciążliwe. Lekarz zalecił g__rskie powietrze. Po kr__tkiej, lecz b__rzliwej dysk__sji zapadła decyzja, że w l__tym Kasia z __kochaną babcią R__żą __da się w g__ry.

Wyb__r padł na Polanicę Zdr__j, gdyż mieszkała tam k__zynka babci – ciocia Dan__sia, kt__ra od wiel__ lat serdecznie ją do siebie zapraszała. Babcia R__ża postanowiła, że wyr__szą p__źnym popoł__dniem, aby rano być na miejsc__. Do Wrocławia miały podr__żować koleją, a stamtąd a__tokarem. Tat__ś wyk__pił miejsc__wki na pociąg, zam__wił bilety a__tokarowe i można było wyr__szać.

Chociaż do __zdrowiska dotarły o dr__giej w nocy, na dworc__ czekał na nie syn k__zynki babci – w__jek Ł__kasz. __brany był w ż__łtą p__chową k__rtkę. Zawi__zł je do dom__. Tam j__ż czekała na nie __śmiechnięta
i okrągl__tka jak pącz__ś ciocia Dan__sia. __ściskała babcię i Kasię, podała po k__bk__ herbaty z cytryną i c__krem. Oznajmiła, że rozmowy m__szą poczekać do j__tra. Podr__żniczki z __lgą położyły się do ł__żek i ot__liły miękkimi kołdrami. Kasia położyła gł__wkę w mięci__tkiej pod__szce i od raz__ zasnęła.

Rano ob__dziła ją wesol__tka rozmowa ob__ k__zynek. Z k__chni dobiegały ent__zjastyczne zapewnienia cioci, że wędr__wki po g__rskich dr__żkach Piekielnej G__ry, u st__p kt__rej położone jest miasteczko,
na pewno __czynią c__da ze zdr__wkiem Kasi.


Odpowiedź :

Już od dłuższego czasu Kasia dość często choruje na górne drogi oddechowe. W grudniu opuściła z tego powodu prawie dwa tygodnie nauki i później musiała nadrabiać zaległości. To było trudne i uciążliwe. Lekarz zalecił górskie powietrze. Po krótkiej, lecz burzliwej dyskusji zapadła decyzja, że w lutym Kasia z ukochaną babcią Różą uda się w góry.

Wybór padł na Polanicę Zdrój, gdyż mieszkała tam kuzynka babci – ciocia Danusia, która od wielu lat serdecznie ją do siebie zapraszała. Babcia Róża postanowiła, że wyruszą późnym popołudniem, aby rano być na miejscu. Do Wrocławia miały podróżować koleją, a stamtąd autokarem. Tatuś wykupił miejscówki na pociąg, zamówił bilety autokarowe i można było wyruszać.

Chociaż do uzdrowiska dotarły o drugiej w nocy, na dworcu czekał na nie syn kuzynki babci – wujek Łukasz. Ubrany był w żółtą puchową kurtkę. Zawiózł je do domu. Tam już czekała na nie uśmiechnięta  i okrąglutka jak pączuś ciocia Danusia. Uściskała babcię i Kasię, podała po kubku herbaty z cytryną i cukrem. Oznajmiła, że rozmowy muszą poczekać do jutra. Podróżniczki z ulgą położyły się do łóżek i otuliły miękkimi kołdrami. Kasia położyła główkę w mięciutkiej poduszce i od razu zasnęła.

Rano obudziławesolutka rozmowa obu kuzynek. Z kuchni dobiegały entuzjastyczne zapewnienia cioci, że wędrówki po górskich dróżkach Piekielnej Góry, u stóp której położone jest miasteczko,

na pewno uczynią cuda ze zdrówkiem Kasi.