Odpowiedź :
Już od dłuższego czasu Kasia dość często choruje na górne drogi oddechowe. W grudniu opuściła z tego powodu prawie dwa tygodnie nauki i później musiała nadrabiać zaległości. To było trudne i uciążliwe. Lekarz zalecił górskie powietrze. Po krótkiej, lecz burzliwej dyskusji zapadła decyzja, że w lutym Kasia z ukochaną babcią Różą uda się w góry.
Wybór padł na Polanicę Zdrój, gdyż mieszkała tam kuzynka babci – ciocia Danusia, która od wielu lat serdecznie ją do siebie zapraszała. Babcia Róża postanowiła, że wyruszą późnym popołudniem, aby rano być na miejscu. Do Wrocławia miały podróżować koleją, a stamtąd autokarem. Tatuś wykupił miejscówki na pociąg, zamówił bilety autokarowe i można było wyruszać.
Chociaż do uzdrowiska dotarły o drugiej w nocy, na dworcu czekał na nie syn kuzynki babci – wujek Łukasz. Ubrany był w żółtą puchową kurtkę. Zawiózł je do domu. Tam już czekała na nie uśmiechnięta i okrąglutka jak pączuś ciocia Danusia. Uściskała babcię i Kasię, podała po kubku herbaty z cytryną i cukrem. Oznajmiła, że rozmowy muszą poczekać do jutra. Podróżniczki z ulgą położyły się do łóżek i otuliły miękkimi kołdrami. Kasia położyła główkę w mięciutkiej poduszce i od razu zasnęła.
Rano obudziła ją wesolutka rozmowa obu kuzynek. Z kuchni dobiegały entuzjastyczne zapewnienia cioci, że wędrówki po górskich dróżkach Piekielnej Góry, u stóp której położone jest miasteczko,
na pewno uczynią cuda ze zdrówkiem Kasi.