Jakie były warunki życia w Państwie Stalina, jak ktoś się rozpisze daje naj

Odpowiedź :

Odpowiedź:

Życie w stalinowskiej Warszawie przypominało koszmar: ruiny, terror, codzienna siermięga, a w tle absurdalna polityka gospodarcza.

Nim komuniści wzięli Polskę w stalowe karby w drugiej połowie lat 40., czuło się jeszcze ducha przedwojennej stolicy. Drobny i średni handel oraz gastronomia wciąż pozostawały w prywatnych rękach. Obsługa w sklepach, domach towarowych, restauracjach była na ogół uprzejma i - jak z entuzjazmem donosiła ówczesna prasa - kulturalna. Pomimo reglamentacji i ciągłych braków kolejki pojawiały się sporadycznie. Zaczęło się to zmieniać pod koniec 1947 r., gdy władze ogłosiły tzw. wojnę o handel, która po dwóch latach zakończyła się upaństwowieniem olbrzymiej większości sklepów, aptek oraz lokali gastronomicznych.

Trochę inaczej było z przemysłem. Wprawdzie ustawa o nacjonalizacji przemysłu z lutego 1946 r. upaństwowiła fabryki, kopalnie, banki oraz środki transportu publicznego, ale zezwalała na istnienie prywatnych zakładów zatrudniających nie więcej niż 50 osób. Tak więc w niektórych gałęziach gospodarki indywidualni właściciele odgrywali ciągle dużą rolę. Było to szczególnie widoczne w przemyśle spożywczym - wiele młynów, cukrowni lub piekarń przetrwało w prywatnych rękach do początku lat 50.

Wyjaśnienie: Jednocześnie przełom lat 40. i 50. to jedyny w dziejach powojennej Polski okres, kiedy władze próbowały na wielu płaszczyznach zaimplementować w naszej rzeczywistości modele radzieckie. „Nie do końca się to udało, a cały »eksperyment« najpierw zachwiał się w posadach z chwilą śmierci Stalina w 1953 r., aby ostatecznie zakończyć się w 1956 r. Są to także lata najbrutalniejszego terroru politycznego, który wtrącił do więzienia i skazał na śmierć rzesze niewinnych ludzi, a także dość skutecznie zastraszył społeczeństwo” - dowodzi Marta Cobel-Tokarska w książce „W jakiej Polsce żyliśmy? Historyczno-społeczne tło przemian obyczajowych w PRL-u