wypracowanie z lektury Ania z Zielonego wzgóża na dziś nie może być wzięte z internetu błagam​

Odpowiedź :

Odpowiedź:

Główna bohaterką powieści L.M Montgomery pt. „Ania z Zielonego Wzgórza” jest pochodząca z Nowej Szkocji 11-letnia dziewczynka Ania Shirley. Gdy dziewczynka miała trzy miesiące, na febrę zmarli jej rodzice. Osierocona Ania trafiła wówczas do domu dziecka.

Dziewczynka wielokrotnie zmieniała domy dziecka, przytułki oraz rodziny zastępcze, aż przypadek sprawił, jak to określił to zawiadowca stacji „ w takim razie zaszła jakaś pomyłka”, że w wieku 11 lat trafiła do Mateusza i Maryli Cuthbertów, mieszkańców Zielonego Wzgórza. Tam znalazła swój dom. Z powodu częstych zmian rodzin, Ania nie rozpoczęła edukacji w terminie. Jest bardzo uboga wiedza na temat życia głównej bohaterki do 11 roku życia.

Jest chudą, szczupłą oraz zgrabną dziewczynką. Miała drobną, chudą, bladą i piegowatą twarz. Rysy jej twarzy były słabo zaznaczone. Miała szerokie, duże usta. Zielone oczy tętniące życiem, szpiczasty podbródek., szerokie rozumne czoło. Jej głowę oplatały dwa grube, czerwone warkocze przykryte wymyślnym kapeluszem. Ubrana była w krótką, wąską i brzydką sukienkę z szarożółtej szorstkiej wełny. Ania była nieszczęśliwa z powodu swoich czerwonych włosów, nie martwiły ja piegi, zielone oczy ani chudość, lecz czerwień jej włosów.

Duży wpływ na kształtowanie się zachowania głównej bohaterki miała długi brak pełnej rodziny. Ania z tego powodu każdym nowym miejscu swojego pobytu zawierała nowe przyjaźnie. Na Zielonym Wzgórzu dziewczynka zawarła bardzo szybko przyjaźń z córką sąsiadów Dianą Barry. Zachwycała się otaczającym ją światem i rekompensując swoje ubogie przeżycia nadawała szarej rzeczywistości poetyckie nazwy. Tym sposobem uciekała od smutnego życia codziennego np. aleję prowadząca do Newbrid nazwała Biała Droga Rozkoszy, kwiat Maryli nazwała kwiatem Jutrzenki, staw rodzinny Barrych nazwała Jeziorem Lśniących Wód. Nowa rodzina umożliwiła Ani podjęci edukacji szkolnej. Spełniło się jej marzenie. Szybko nadrobiła zaległości w wykształceniu i stała się najlepszą uczennicą. Na tym polu rywalizowała z uczniem swojej klasy o imieniu Gilbert Bleythe. Była pilna i systematyczna w szkole, lubiła pisać wypracowania i robiła to z wielkim zapałem, wymyślając przy tym niestworzone historie. Dziewczynka zapisała się do kółka poetyckiego, ponieważ lubiła bardzo poezję, lubiła recytować wiersze oraz je pisać. Aby zaimponować Dianie, Ania posunęła się do zabrania przedmiotu należącego do Maryli. Jednak chęć zaimponowania Dianie miała swoją wysoka cenę. Zgubiwszy ten przedmiot musiała okłamać swoja opiekunkę, co do losu amestynowej broszki. Dopiero lęk przed karą spowodowała przyznanie się do winy.

Nie wiem czy o to chodziło :D

Wyjaśnienie:

Najdrożsi!

Zaczynając mój krótki list, pozdrawiam Was gorąco i całuję. Pragnę Wam napisać o tym, jak bardzo jestem związana z Wami oraz z Zielonym Wzgórzem.

Któregoś cudownego dnia, wychowawczyni z Domu sierot - pani Spencer, przyjechała ze mną na stację kolejową w pięknym Bright River. Powierzyła mnie opiece kolejarzowi, który został ze mną, aż do momentu, kiedy zjawił się Mateusz Cuthbert. Byłam bardzo szczęśliwa z tego właśnie powodu, gdyż już wielokrotnie oddawano mnie do rozmaitych sierocińców. Byłam przekonana, iż obdarzę moją największą miłością czekający mego przyjazdu dom oraz moją nową rodzinę. Kiedy mijały długie godziny i nikt się nie zjawiał, zaczął mnie ogarniać ogromny smutek, na samą myśl, że znów wrócę do domu dla sierot. Lecz w pewnym momencie przyjechał Mateusz. Był wielce zdziwiony, iż nie jestem chłopcem. W czasie drogi na Zielone Wzgórze, mój nowy opiekun z uwagą przysłuchiwał się mojej paplaninie, uśmiechał się życzliwie, kiedy nadawała wszystkiemu wokół imiona, jak przykładowo : "Jezioro Lśniących Wód", "Biała Droga Rozkoszy"… cierpliwie też znosił mój nieznośny język, który nie chciał ani na moment zamilknąć. Kiedy przybyliśmy na Zielone Wzgórze, od pierwszej chwili tak mi się tutaj spodobało, że poczułam się niemal jak w niebie. Zakochałam się w tym zakątku natychmiast. Wraz z Mateuszem przekroczyłam próg domku, gdzie zobaczyłam swoją nową opiekunkę - Marylę, na pozór dość szorstką kobietę, ale bardzo serdeczną oraz życzliwą. Maryla również była zaskoczona moim widokiem. Z rosnącą obawą wsłuchiwałam się w rozmowę, jaką toczył Mateusz i Maryla. Potem Maryla powiedziała, iż nastąpiła pomyłka, gdyż spodziewali się chłopca, zaś nie dziewczynki. Połowę nocy przepłakałam wtedy w poduszkę, gdyż żałowałam, iż nie urodziłam się chłopcem. Tak bardzo pragnęłam tu zostać, tak bardzo zdążyłam już pokochać Zielone Wzgórze. Z samego rana udałyśmy się z Marylą do wspomnianej pani Spencer. Przepraszała Marylę bardzo za swoją nieuwagę i niedopatrzenie, po czym powiedziała, iż teraz wszystko będzie tak, jak być powinno i moje miejsce zajmie chłopiec. Wówczas poznała nas z panią Blewett oraz stwierdziła, iż to ona przyjmie mnie pod swój dach, abym służyła jej pomocą przy dzieciach. Prawie się wtedy popłakałam z rozpaczy, a Maryla, kiedy to zobaczyła, odparła, że musi się w tej sprawie jeszcze naradzić z Mateuszem. Kiedy przyjechałyśmy z powrotem Na Zielone Wzgórze, poszłam do pokoiku na piętrze, który miał być mój na zawsze. Po krótkiej chwili przyszła do mnie Maryla z wiadomością, iż nie opuszczę już Zielonego Wzgórza. Myślałam, że umrę ze szczęścia, nie mogłam w to uwierzyć. I tak zaczęły się moje najcudowniejsze lata życia. Lata przygód, marzeń, planów, lata niewyobrażalnego wprost szczęścia, lecz czasem i przykrości. Ufarbowałam sobie pewnego dnia włosy na zielono, gdyż miałam już dosyć swoich własnych, rudych jak marchewka, stworzyłam klub dla Młodych Pisarek, poznałam Dianę Barry, która niemal natychmiast stała się moją bratnią duszą. Doświadczyłam również wielu przykrości ze strony Gilberta, jednak zdołaliśmy się w końcu zaprzyjaźnić. Kochani moi, to Wam zawdzięczam wszystko, co mam, to jakim jestem człowiekiem. Jesteście dla mnie Najdroższymi osobami na całym świecie. Marylu, mimo, iż byłaś czasem surowa, dzięki Tobie nauczyłam się wielu wartościowych rzeczy, zaś Ty, Drogi Mateuszu, mimo, iż niezbyt często się odzywałeś, jako pierwszy zostałeś moim najbardziej oddanym przyjacielem, bez względu na wszystko, zawsze stawałeś w mojej obronie. Za to wszystko pragnę Wam podziękować. Do końca moich dni będę Was kochać całym sercem.