Czyste ręce upamiętniają młodego porucznika SB, którego palce, wertujące wydobyte z bagaży poety rysunki Jana Lebensteina, „nie zostawiły na papierze żadnych śladów” (w wierszu tym Barańczak, wspominając o tłustych odciskach, „które podobno zostawiał na książkach/ lubiący czytać przy jedzeniu Wielki Nauczyciel Ludzkości”, prowadzi też zresztą interesującą poetycką korespondencję z Osipem Mandelsztamem.