*nastała chwila milczenia.
ZBYSZKO (spojrzal na Danusie)
-I rzekliscie, panie, ze ona nie ma rycerza?
*Danusia przestaje spiewac, zachwiała sie,
Zbyszko nie pozwolił jej upasc, rzucil sie jak zbik i porwal ją na ręce
KSIĘŻNA (Anna Danuta)
- oto rycerz Danusi! Bywajże rycerzyku, i oddaj na naszą miłą śpiewaczkę!
* tymczasem młodzieńczyk, doszedłszy do księżnej, postawił przes nią Danusię, sam zaś klękną i podniósłszy głowę, rzekł z dziwną w jego wieku śmiałośią.
ZBYSZKO:
-Niechże będzie wedle waszych słów, miłościwa pani! Pora tej wdzięcznej panience miec swego rycerza, a pora i mnie miec swoją panią, ktorej urodę i cnoty bede wyznawał, za czym z waszym pozwoleństwem tej oto właśnie chcę ślubowac i do śmierci wiernym jej w każdej przygodzie ostac.
KSIĘŻNA:
- Danuśka, Danuśka! chcesz-li miec swego rycerza?
DANUSIA:
-Chcę!, chcę!, chcę!
KSIĘŻNA:
- Aj! ślubuj! ślubuj! cóż zasię jej poprzysiężesz?
ZBYSZKO:
<przysięga zbyszka>