3 Przeczytaj fragment rozdziału Uwiedzenie i dalsze zapędzanie w młodość i wykonaj polecenia.
Zamiast protestować usiadłem i siedziałem na tapczanie jak przykuty. Niesłychana głupota tej insynuacji
uniemożliwiła wszelkie wyjaśnienia. I zacząłem męczyć się potwornie. Bo Pimko odciągnął Młodziakową
pod okno, tam właśnie, gdzie stała pensjonarka, i wszczęli rozmowę poufną, rzucając na mnie od czasu do
czasu spojrzenia. Lecz belfer zdawkowy umyślnie, choć niby przypadkiem, podnosił chwilami głos. I męka!
Gdyż usłyszałem, że łączy mnie z sobą wobec Młodziakowej - jak poprzednio połączył mnie z pensjonar-
ką przeciw sobie, tak obecnie łączył mnie z sobą. Nie dość, że przedstawił mnie jako pozera, który udaje
dorosłego i zblazowanego, lecz nadto mówił z rozczuleniem o moim do niego przywiązaniu, unosił się nad
zaletami mego umysłu i serca (jedna tylko wada, że trochę pozuje - ale to przejdzie), a ponieważ mówił z ja-
kimś starczym rozczuleniem i głosem staromodnego belfra typowego, więc wychodziło na to, że i ja jestem
staromodny i nienowoczesny! I zorganizował taką diabelską sytuację - tu ja na tapczanie siedzę i muszę
udawać, że nie słyszę, tu pensjonarka w oknie stoi i nie wiem, czy słyszy, tam Pimko w kącie trzęsie głową,
pokasłuje i rozczula się nade mną, judząc gusta i skłonności inżynierowej postępowej. O, ten, kto w pełni
docenia, czym jest nawiązywanie z obcym świeżo poznanym człowiekiem, jaki to nieprawdopodobnie ryzy-
kowny proces obfity w zdrady i zasadzki, ten pojmie moją bezsilność wobec Pimki z Młodziakową. Fałszywie
wprowadzał mnie w dom Młodziaków, nie dość na tym - umyślnie podnosił głos, abym słyszał, że fałszywie
mnie wprowadza - zdradziecko wprowadzał mnie w Młodziaków, a Młodziaków we mnie!
Jakoż Młodziakowa spojrzała w mą stronę z politowaniem i zniecierpliwieniem. Musiało ją zdenerwować
ckliwe ględzenie Pimczyne, a poza tym owe przedsiębiorcze inżynierowe dzisiejsze, zapalone do kolekty-
wu i emancypacji, nienawidzą wszelkiej sztuczności i nienaturalności u młodzieży, w szczególności zaś nie
znoszą pozy na dorosłość. Jako postępowe i całe wytężone w przyszłość, żywią kult młodości gorętszy, niż
żywiono kiedykolwiek, i nic ich nie jest w stanie bardziej zirytować, niż gdy chłopiec paskudzi sobie młode
lata pozą. [...]
– A, nie lubię – rzekła z grymasem - nie lubię! Młody starzec, zblazowany i pewnie niewysportowany!
Nie cierpię sztuczności. Ależ, profesorze, niechże pan porówna z nim moją Zutę - szczera, swobodna, natu-
ralna - oto, do czego doprowadzają wasze anachroniczne metody.
Gdy to usłyszałem, straciłem resztę wiary w skuteczność protestów, już by mi nie uwierzyła, że jestem
dorosły, gdyż polubiła siebie i swoją córkę ze mną - staroświeckim chłopcem, wychowanym wedle dawnych
zasad. A jeśli matka polubi swoją córkę z tobą, już przepadło, musisz być taki, jaki jesteś potrzebny jej córce.
Oczywiście, mogłem protestować, któż mówi, że nie mogłem - mogłem w każdej chwili wstać, podejść i - bez


3 Przeczytaj Fragment Rozdziału Uwiedzenie I Dalsze Zapędzanie W Młodość I Wykonaj Polecenia Zamiast Protestować Usiadłem I Siedziałem Na Tapczanie Jak Przykuty class=

Odpowiedź :

Viz Inne Pytanie