Bananeczkowa7397viz Bananeczkowa7397viz Polski Rozwiązane Po co jest diabeł? Przeczytaj fragment tekstu Leszka Kołakowskiego i wykonaj polecenia. Gdyby nawet nie miał prawa do naszej sympatii, wolno mu przecież żądać sprawiedliwości czysto historycznej, owego wstrzemięźliwego hołdu, jaki należy się zawsze osobistościom wiele znaczącym w dziejach. Wiemy bowiem, do jakiego stopnia postać diabła odkrywa nową epokę w historii europejskiej kultury umysłowej. Zło jako rzecz, jako osoba, zło realne, zło jako rzeczywistość pełnoprawna, zło-substancja – nie było tego zaprawdę wśród wynalazków tej antycznej kultury, którą uświęciliśmy jako „klasyczną" i którą zwykliśmy się chlubić od wieków w naszym drzewie genealogicznym. Skromny na pozór podrzutek innej kultury stał się rychło figurą pierwszorzędną naszego świata, jego uznaną i respektowaną częścią; zasymilował się bez reszty, a ślady obcej krwi poszły dawno w zapomnienie. Diabeł to największy bodaj wkład cywilizacji środkowoazjatyckiej do kultury świata; bo też i w Grecji, jeśli odkrywamy gdzie jego ślady – jak w religii orfickiej – podejrzewamy w nich nie bez racji orientalny rodowód. Ale osiadł w Europie na dobre, zapuścił trwałe korzenie, cierpliwie powiększał swoje majętności i rozmnażał się niepomiernie, obrastał potomstwem, kuzynami i braćmi, zagarniał stopniowo coraz bardziej rozległe obszary nowej ojczyzny. Prawdę rzekłszy, był zresztą wynalazkiem bezcennym i niezastąpionym. Chrześcijaństwo przejęło go zrazu z dobrodziejstwem inwentarza i długo męczyło się nad jego interpretacją; najtęższe głowy wypisywały mu po kolei metrykę, szukając imion i osobliwości, które pozwoliłyby utrzymać wszelkie pożytki nowego gościa, a zarazem nie narazić się na zazdrość lub gniew Boga. Sprawa była bowiem kłopotliwa. Przypisać złu rzeczywistość, nadać mu wizerunek osobowy – to założyć jedno z dwojga: albo Bóg stworzył zło, a w takim razie sam w sobie nosi szatańską domieszkę, albo istnieje jakaś rzeczywistość przez Boga niestworzona, a w takim razie wszechmoc Stwórcy staje pod znakiem zapytania. Alternatywny wybór między dobrocią a wszechmocą Boga był najoczywiściej sytuacją nie do zniesienia dla myśli chrześcijańskiej. Bóg, a zwłaszcza Bóg świeży, jeszcze nie całkiem dorośnięty, jeszcze nieprzesycony władzą, nie godzi się dzielić jej z innymi; musi mieć władzę monopolistyczną, a jednocześnie nie chce brać na siebie złośliwości demona. Teologia uporała się w końcu z tym kłopotem, wtoku walki z gnostykami i herezją manichejską. Dobra formuła została wynaleziona, przez Augustyna puszczona w obieg i powtarzana następnie przez całe wieki chrześcijańskiej myśli filozoficznej: zło nie jest rzeczywistością, nie jest bytem, nie jest tedy produktem boskim; zło to antyrzeczywistość, brak bytu, privatio , 1 carentia , nieistnienie, niebyt, luka, nieobecność czegoś, co być powinno. Cokolwiek jest, 2 jest dobre, nawet szatan jest dobry, o ile jest bytem; złem jest to, czego nie ma, a być powinno. Tak to wszechmoc Boga została ocalona razem z jego dobrocią. Ocalony został również diabeł, chociaż pozostało mu miejsce czysto negatywne: szczelina nicości w świecie stworzenia. Teoria pozostaje teorią, a przecież dialektyka teologiczna nie miała tyle siły, aby narzucić naprawdę swoje wyniki popularnemu poglądowi na świat, chrześcijańskiej wizji życia codziennego. W tym chrześcijaństwie potocznym, obiegowym diabeł był najzupełniej privatio– łac. ‘pozbawienie’, ‘nieobecność’. 1 carentia– łac. ‘brak’. 2 realny, najbardziej konkretny, cieszył się rzeczywistością nie gorszą, a bodaj lepszą, bardziej namacalną i bardziej przejmującą aniżeli wszystkie dziewięć szczebli hierarchicznych anielskiego porządku. I tak już zostało. Kiedy mowa o diable, jakiż gorliwy chrześcijanin pamięta, że ens et bonum convertuntur, że zło nie jest bytem. Jakże to, któż mnie wiedzie na pokuszenie, kto mi podsuwa myśli występne, kto prowadzi do kłamstwa, kradzieży, cudzołóstwa, zbrodni? Nicość, niebyt, goły brak? Któż by w to uwierzył! Żyjesz, diable, i jak jeszcze! Pochodzenie zła – jedno z pytań głównych, a zarazem najbardziej kłopotliwych, najbardziej dręczących w dziejach filozofii. [. ] Teologowie pisali teodycee spekulatywne, ale w potocznym, a więc manichejskim chrześcijaństwie diabeł wszystko załatwiał i wszystko brał na siebie. Był, powiedzieliśmy, wynalazkiem bezcennym, tłumaczył bez trudu wszelkie zło w świecie, nadawał temu złu postać osobową [. ]. Niewdzięczna i heroiczna pozycja! Diabeł zgodził się wziąć na siebie wszelkie nasze zło, był wiecznym usprawiedliwieniem naszych nikczemności, dawał nam zawsze racje wobec Boga jak starszy brat, który, chcąc oszczędzić młodszego, przyznaje się do jego psot i przewinień. Pozwalał, byśmy zrzucali na jego barki smutny i hańbiący ciężar naszych grzechów. Świat bez diabła byłby trudny do zniesienia, żądałby od nas odpowiedzialności za wszystko, całe zło świata musielibyśmy ponieść my, ludzie, na własnych ramionach. Tak wielkie są pożytki naszego starszego brata. Leszek Kołakowski, O pożytkach diabła [w:] Jules Michelet, Czarownica, przeł. Maria Kaliska, Londyn 1993, s. 5–7. 1. Określ, z jakiego kręgu kulturowego wywodzi się diabeł. 2. Wyjaśnij znaczenie sformułowania: „obrastał potomstwem, kuzynami i braćmi". 3. Opisz problem chrześcijaństwa z określeniem statusu diabła. 4. Wytłumacz, dlaczego – według Leszka Kołakowskiego – szatan jest postacią tak popularną w codziennej praktyce chrześcijańskiej.