Napisz informację prasową dla mediów na temat opisanych wydarzeń z opowieści poniżej.

Było to w czasach nie tak odległych ale i nie tak znowu bliskich. We wsi Kołolasewo mieszkała sobie z Mamą dziewczynka, którą wszyscy nazywali Czerwonym Kapturkiem. A dlaczego Czerwonego Kapturka tak właśnie nazwano? Ano dlatego, że dziewczynka zawsze nosiła na głowie czerwoną chusteczkę.
Czerwony Kapturek miał Babcię, która mieszkała w samotnym domku w pobliskim lesie. Dziewczynka często odwiedzała Babcię, raz z Mamą a czasami sama. Babcia także odwiedzała Czerwonego Kapturka i jego Mamę. Pewnego razu Babcia zachorowała. Leżała w łóżku, kaszlała, była słaba, nie mogła nigdzie wychodzić ani nawet przygotować sobie jedzenia. Mama dziewczynki upiekła maślanych racuchów, które zapakowała do wiklinowego koszyka. Włożyła tam też słoik lipowego miodu i butelkę wina z czerwonej róży. Wręczyła kosz Czerwonemu Kapturkowi i powiedziała:
- Idź Czerwony Kapturku do Babci. Zanieś jej maślane racuszki, miód i wino. Jak podje racuszków, popije miodu i wina, to powinno jej się poprawić.
Czerwony Kapturek wziął koszyk i poszedł znaną sobie ścieżką do domku Babci. Kiedy dziewczynka szła sobie przez las, trafiła na polanę, gdzie rosły piękne kwiaty przypominające czerwone dzwoneczki. Dziewczynka zachwyciła się kwiatami, bo przypominały jej własne nakrycie głowy. Pomyślała, że nazrywa ich trochę, zrobi bukiecik i zaniesie Babci. Babcia na pewno ucieszy się z takiego pachnącego, kolorowego prezentu. Jak pomyślała, tak zrobiła. Zaczęła zrywać czerwone kwiatuszki podśpiewując sobie przy tym piosenkę.
Śpiew dziewczynki zwabił na polanę wielkiego, szarego Wilka. Wilk przysłuchiwał się jak Czerwony Kapturek podśpiewuje i dowiedział się, że dziewczynka wybiera się do chorej Babci. Szary Wilk był głodny. Czerwony Kapturek nadawałby się w sam raz na smaczne śniadanie. Kiedy jednak usłyszał, że dziewczynka idzie do domku samotnej, chorej Babci, postanowił, że może zjeść i Babcię i Czerwonego Kapturka. Pobiegł więc szybko wzdłuż ścieżki prowadzącej do Babcinej chatki i zapukał do drzwi.
- Kto tam? - zapytała słabym głosem Babcia.
- To ja, Czerwony Kapturek Babciu - zawołał Wilk, próbując naśladować śpiewny głos dziewczynki. - Przyniosłam ci koszyczek z jedzeniem i lekarstwa.
- Ach jak dobrze - westchnęła Babcia. - Zaczekaj wnusiu, już ci otwieram drzwi, tylko wstanę z łóżka.
Po chwili Wilk usłyszał szczęk zdejmowanego skobla i skrzypienie uchylających się drzwi. Babcia nawet nie zdążyła krzyknąć, kiedy głodny Wilk otworzył swój wielki pysk i połknął ją w całości. Zadowolony z siebie, postanowił zaczekać na Czerwonego Kapturka. Zamknął okiennice, żeby do środka nie wpadało zbyt dużo światła i wskoczył do łóżka Babci. Nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy do drzwi zapukała dziewczynka z koszyczkiem i bukiecikiem czerwonych kwiatów w ręce.
- Dzień dobry kochana Babciu, to ja, Czerwony Kapturek, otwórz proszę - poprosiła dziewczynka.
- Drzwi są otwarte, możesz wejść - rozległ się nieprzyjemny głos z wnętrza izby.
Czerwony Kapturek zdziwił się nieco ale wszedł śmiało do środka ciemnego mieszkania.
- Babciu, a czemu tu jest tak ciemno, czemu zamknęłaś okiennice? - zapytała dziewczynka.
- Słońce mnie razi moja wnusiu - zachrypiał Wilk.
Czerwony Kapturek zbliżył się do łóżka Babci. Trochę światła wpadało przez uchylone drzwi i dziewczynka zauważyła, że Babcia jakoś dziwnie wygląda.
- Babciu, a czemu masz taki dziwny, gruby głos?
- Przecież jestem chora wnusiu i zachrypnięta, dlatego tak dziwnie mówię.
- A czemu masz takie wielkie, świecące oczy?
- Oczy mi błyszczą od choroby moje dziecko…
- A czemu masz takie wielkie zęby?
- Żebym cię mogła zjeść! - wrzasnął Wilk, kłapnął wielką paszczą i połknął Czerwonego Kapturka.

Zadowolony, że mu się tak znakomicie powiódł niecny plan, rozłożył się wygodnie na babcinym łóżku i zaraz zasnął. Zaczął przy tym okropnie chrapać. Chrapał tak głośno, że usłyszał to myśliwy Jemioła. Zakradł się Jemioła pod babciną chatkę i zajrzał do środka. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Na łóżku leżał olbrzymi Wilk z brzuchem wydętym jak balon. Myśliwy zdjął flintę z pleców, wycelował i wystrzelił prosto w chrapiące wilczysko. Pękł wielki brzuch Wilka, a z środka wyskoczył Czerwony Kapturek wraz z Babcią. Wilk zerwał się na cztery łapy i przerażony zaczął uciekać.
- Żebym cię w tym lesie więcej nie widział nicponiu! - krzyczał za nim jeszcze myśliwy Jemioła.
Babcia i Czerwony Kapturek bardzo dziękowały swojemu wybawcy. Dziewczynka wyjęła z koszyczka maślane racuszki, miód i wino z czerwonej róży. Zjedli ze smakiem racuchy i wypili we trójkę miód. Babcia powiedziała, że po takiej przygodzie to właściwie czuje się jak nowo narodzona i różanego wina na poratowanie zdrowia pić nie musi. Wzniosła jednak toast z myśliwym Jemiołą za szczęśliwe zakończenie bajki. Czerwony Kapturek toastu nie wznosił, bo jak wiadomo, dzieciom wina pić nie wolno. Wolał wąchać czerwone kwiatuszki.

zadanie nr2
Napisz dwa komentarze do sytuacji opisanej w tekście o Czerwonym Kapturku.
a. Komentarz przedstawiciela miejscowego Koła Łowieckiego, do którego należał myśliwy Jemioła
oraz
b. Komentarz lokalnego Stowarzyszenia Przyjaciół Wilka


Odpowiedź :

Informacja prasowa dla mediów na temat opisanych wydarzeń z opowieści "Czerwony Kapturek"

Zbrodnia w Kołolasewie

We wsi Kołolasewo żyła dziewczynka nazywana Czerwonym Kapturkiem i jej mama. W dniu tragedii dziewczynka wybrała się z koszem prezentów do  swojej babci. Poinformowany o tym wilk uprzedził jednak dziewczynkę i udał się do domu babci żeby ją zjeść. Kiedy Czerwony Kapturek dotarła do domu babci zastała w nim wilka. Ten podstępem przebierając się za babcie połknął również ją. Na tym historia by się zakończyła, ale chrapanie odpoczywającego po jedzeniu wilka, zwróciło ciekawość myśliwego Jemioła. Widząc wilka w chatce babci myśliwy strzelił w jego brzuch i uratował dziewczynkę wraz z babcią. Wilk zniknął z lasu, a babcia z wnuczką wyszły z brzucha wilka całe i zdrowe.

Pisząc informację prasową pamiętajmy o:

  • tytule;
  • bezstronnej relacji wydarzeń;
  • skupieniu się na najważniejszych informacjach;
  • pomijaniu opisu uczuć i emocji;
  • pomijaniu własnego komentarza.