Odpowiedź :
Ubraliśmy się i grupą zaczęliśmy kierować się w stronę naszych domów. Szliśmy w lekko niezręcznej ciszy. Karol postanowił rozluźnić atmosferę żartem:
- Ej chłopaki, Wiecie co? Ja to nie mam problemu z narkotykami.
Wszyscy spojrzeli się na chłopaka z lekkim zdziwieniem.
- O co ci chodzi? - spytał lekko zdziwiony Marek.
- Dzwonię, i mam! - dokończył z uśmiechem na ustach dumny z siebie.
- Niech ktoś mi przypomni, dlaczego my się z nim zadajemy? - spytał Natan, który stracił właśnie wiarę w kolegę.
- Wiem tyle, że nie wiem - odparł Marek ze zrezygnowaną miną.
- Chłopaki, C'mon! Nie znacie się na żartach? - Marek spojrzał się na grupę lekko zawiedziony reakcją.
- Przyganiał kocioł garnkowi - wtrącił milczący dotąd Tomek przewracając oczami.
- Ale z was sztywniacy! Macie lepsze żarty? - Marek lekko się zdenerwował.
- Oczywiście, ale nie chcemy ich na ciebie marnować - zakpił Natan
- Dobra chłopaki, ja idę tędy - nagle powiedział Marek. Pożegnał się ze wszystkimi i skierował się w stronę swojego domu.
- W ogóle, co było zadane z Matmy? - Karol znów próbował poprowadzić rozmowę. Na prawdę nie wiedział.
- Mnie pytasz? MNIE? - Wytrzeszczył oczy Natan. - zapytaj Tomka, on jest mądry.
- Po pierwsze, nie nazywaj mnie tak - zaprotestował Tomasz - Po drugie, chyba coś z podręcznika. Na prawdę nie wiesz?
- Pół lekcji przespałem. Pani Kowal ma na prawdę usypiający głos... - próbował się tłumaczyć Marek.
- Ok, wyśle ci jak będę w domu - z lekką niechęcią zgodził się Tomek.
Szybko się okazało, że doszli do sklepu, przy którym zwykle się rozstawali. Pożegnali się i rozeszli w trzy różne strony.
Lekko potocznym językiem, jednak zachowałam wszystkie zasady pisania dialogów. Jak coś możesz zmienić żart. Tylko taki mi przyszedł do głowy XD. Mam nadzieję, że taka długość wystarczy. Jak coś to przedłuż. Pozdro