Moj dzień zaczął się od długiej kolejki do wejścia, gdzie spedzilem/am dużo czasu. Gdy już przeszliśmy przez bramkę postanowiliśmy iść na pierwszą lepszą kolejkę, wypadło na wodną (nie pamiętam nazwy) gdy już wjeżdżaliśmy na górę wiedzialem/am że będziemy mokrzy,oczywiscie tak było. Więc poszliśmy się wysuszyc żeby się nie przeziębić. Dużo się pośmialiśmy i zjedlismy gofry i lody, ale zapomnieliśmy o tym że zjedlismy i moi rodzice weszli na rollercoastera i dalej chyba każdy wie co było. Dzień się powoli kończył a my zapomnieliśmy wejść na Hyperiona, wszyscy razem, każdy już myślał jaką będzie miał mine na zdjęciu. Kolejka była dluga, stalismy w niej 20 minut. Gdy już weszliśmy do wagonów każdy trzymał się za ręce bo się bał. Na najwyższym zjeździe wydzielismy całą energylandie, dopiero teraz zrozumialam/em jaka jest duża. Na zjeździe każdy krzyczał i sie śmiał ale nikt nie myślał wtedy jaką będzie miał mine na zdjęciu, ponieważ każdy był skupiony na rollercoasterze. Po zjeździe poszliśmy kupić zdjęcie, które wyszło bardzo dziwnie, wszyscy zaczeli się śmiać z samych siebie. Dzień ten zaliczylem/am do bardzo udanych gdyż spędziłam go z rodziną i w takim cudownym miejscu, powtórzyłabym to w następnym roku, kto wie? Może się uda. :)
