Odpowiedź :
Odpowiedź:
Wyjaśnienie:
Ebenzer patrzył zamyślony przez okno, a śnieg sypał niczym drobna mąka. Było cicho jak nigdy. Nagle usłyszał pukanie do drzwi.
- Że jeszcze ci kolędnicy nigdy nie zmęczą się...-rzekł do siebie. Skąd oni tyle energii mają?
Otworzył drzwi, a tam wcale nie kolędnicy na niego czekali tylko.... Bella.
Ebenzer nie mógł dojśc do siebie ze zdumienia. Stał jak wryty i nie wiedział co powiedzieć.
- Ebenzer - wreszcie Bella rozpoczęła rozmowę- nie puścisz mnie do środka?
-Ależ oczywiście, prosze, gdzie moje wychowanie- odpowiedział Ebenzer - nie mogąc oderwać sobie oczu od dawnej ukochanej, po czym po chwili dodał: -Jak tu się znalazłaś, skąd miałaś mój adres? Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek będziesz chciała mieć ze mną cokolwiek do czynienia..Zachowałem się jak tchórz..
-Dostałam Twój adres od mojego siostrzeńca, wiedział, gdzie teraz jesteś.
-Faktycznie, jemu powiedziałem... i dobrze zrobiłem, bo właśnie tu jesteś. Nie wierzę własnym oczom!
Następnie Ebenzer klęknął przed Bellą zaskakując ją bardzo tym gestem.
- Wybaczysz mi kiedykolwiek, moja droga? - spytał nieśmiało.
-Już Ci wybaczyłam. Magia Świąt mi pomogła w tym. - odparła Bella spuszczając mu oko na znak porozumienia.