Maćko w Spychowie dowiedział się, że był tu Zbyszko, ale dwa dni temu wyjechał. Przybył z Malborka, a po drodze był w Szczytnie. Teraz udał się na Żmudź do kniazia Witolda. Dowiedział się również, że Zbyszko zyskał przyjaźń samego Ulryka von Junkingena, brata wielkiego mistrza zakonu, po tym jak walczył z nim w Malborku i kiedy przeciwnikowi pękł popręg, nie tylko nie strącił go z konia, ale pomógł mu utrzymać się w siodle. Tym czynem zjednał sobie wielką przychylność Ulryka i otrzymał od niego listy otwierające przed nim bramy krzyżackich zamków.