Czy ja w ogóle czegoś dokonałam? To jest pytanie. Sumarycznie nie zrobiłam nic nie zwykłego, nie uratowałam świata ani nie przeprowadziłam rewolucji. Chodź dla innych to nic to dla mnie wiele, udało mi się przełamać ból uśmiechając się do niego jak do wschodzącego słońca latem.Kolejny mur zniszczyłam, to była bariera która dzieliła mnie od mojej idolki. Nie obchodziło mnie to że nie istnieje, dałam radę i jestem taka jak ona. Dałam radę, codziennie wstaje i siadam by TO napisać, to jest prawdziwy cud. W końcu to cud. Nie jestem kimś wspaniałym a jednak jestem w stanie zaakceptować to jaka jestem, wielkie osiągnięcie.
Pozdrawiam i liczę na naj :)