Odpowiedź :
Odpowiedź:
Pewnego dnia poszłam na spacer z psem.Podziwialiśmy widoki nowego osiedla zbudowanego zaraz za naszą ulicą.Mój piesek-Łatek,skręcił w ulicę Klonową.Bardzo mnie to zaskoczyło,gdyż nigdy tam nie chodzimy.Jest tam zbyt dużo wściekłych psów.Lekko pociągnęłam za smycz,aby zawrócić Łatka w drugą stronę.Łatek jednak pobiegł przed siebie,kompletnie nie zwracając uwagi na moje komendy.Z początku nie widziałam,że ktoś nieznajomy go woła.Osoba miała na sobie czarny płaszcz i długą,srebrną pelerynę.Miałam wrażenie,że osoba zna Łatka.Nie zwlekałam.Podeszłam i wzięłam Łatka na ręce.Jednak osoba złapała mnie za rękę i zatrzymała.
-Dzień dobry,czy mogę wziąść mojego psa?-Zapytałam grzecznie.
-Witaj.To zwierzę nie należy do ciebie.-Odparła osoba.
-Przepraszam,muszę już iść.Bardzo się spieszymy.-Powiedziałam.
-Rozumiem.Mogę swojego psa?-Zapytała osoba.
No o co chodzi przecież nie będę tu tak się kłuciła?-Pomyślałam.
-Tak,dobrze.Tylko jeszcze dam mu inną obrożę.-Powiedziałam w pośpiechu.
Nachyliłam się,żeby złapać psa,i szybko jak burza pognałam z psem w stronę Różanej Aleji.Osoba gdzieś zniknęła,a ja wróciłam do domu,na ulicę Zajęczą, opowiedzieć wszystkim o tym co mnie właśnie spotkało.
Pisałam w formie żeńskiej jak chcesz możesz dac formę męską zamiast łam łem
Liczę na naj :)