Działania UE mają swoje zalety i wady.
Przykładowo rolnicy otrzymują od Unii dotacje na rozwój branży rolniczej.
Można by pomyśleć, że tu historia z rolnikami się kończy. Otóż nie. Unia Europejska „daje” pieniądze na maszyny, na budowę budynków gospodarczych i inwentarskich, jednak przez to rolnictwo (szczególnie w Polsce) nie ma tak łatwo. Unia Europejska stawia rolnikom coraz większe wymagania, często absurdalne co do hodowli zwierząt, warunków, w których są przechowywane. Owszem, jest w tym trochę racji, jednak te przepisy wykraczają poza normę. We Francji, Niemczech, Niderlandach, Belgii czy w innych bogatszych państwach takie przepisy nie istnieją, a rolnictwo tam znakomicie się rozwija. (Polska była i będzie pod naciskiem). Także na dobrą sprawę Unia przekazała Polsce sporo pieniędzy na rozwój rolnictwa, tym samym nakładając wiele przepisów i obostrzeń na rolnictwo, czego nie ma w innych krajach lub są "śladowe" ilości. Wiadomo, gdyby nie pieniądze z Unii, polskie rolnictwo nie rozwinęłoby się tak, jak jest rozwinięte teraz, jednak nie było bylibyśmy tak uzależnieni od niej, nie chodzi tu wyłącznie o rolnictwo.