streszczenie głowy Wawelskie Maria Kruger ​

Odpowiedź :

Głowy wawelskie - M.Krüger
Wydarzyło się więcej niż czterysta lat temu, że któregoś dnia na Rynku Krakowskim rozległ
się wśród kramów krzyk ogromny: "Łapcie złodzieja! A ledwie okrzyk ten się rozległ, zebrała
się zaraz cała gromada gapiów, radych, że widowisko się nadarza. Zaś pasamonik*, mistrz
Błażej, wołał:
- Najpiękniejszy pas złotolity z kramu mi porwał! Ratunku!
Wiadomo było, że mistrz Błażej jest najznakomitszym pasamonikiem w całym Krakowie, to
znaczy takim, co przepiękne pasy, złotymi i srebrnymi nićmi przetykane misternie utkać
potrafi, i że niechybnie pas, który, złodziej porwał, musiał być nie byle jakiej wartości.
- Łapcie złodzieja! - powtarzał tymczasem Błażej i całą siłą swych potężnych ramion, bo
wielkiej był tuszy, rozgarniał tłum, aby rzucić się w pogoń za winowajcą. Rozstąpili się więc
ludzie na dwie strony i wówczas to ujrzeli leżący na bruku u stóp niejakiej Ofki, ubogiej
wdowy, ów pas złotolity.
- Ona - że mi go skradła! - zakrzyknął pasamonik i szarpiąc biedną Ofkę, która zapewniała go o swojej niewinności, wydał ją pachołkom miejskim, aby ją w lochach zamknęli. I jeszcze
wołał, że sprawiedliwej a srogiej kary dla winowajczyni będzie szukał przed sądem
królewskim na zamku.
Wiele jest pięknych i bogatych sal na zamku Wawelskim, przestrzennych i niezwykle
zdobionych. A jedną z najpiękniejszych jest sala zwana Poselską i z tego to szczególnie jest
znana, że na jej stropie, w drewnianych obramieniach, widnieją przedziwne rzeźbione ludzkie głowy. Taką zaś ogromną sztuką są przez żyjącego przed wiekami artystę odtworzone, że zdają się być żywe.
W tej to sali przed czterema wiekami odbywały się sądy, podczas których sam król, wówczas
panujący Zygmunt August, zasiadał za stołem sędziowskim. I przed tym królewskim sądem
stanęła wdowa Ofka.
- Jakże to było? - pytali król i wraz z nim zasiadający sędziowie.
- Pod jej nogami pas mój leżał, bo widać zalękniona upuściła go na ziemię! - wołał
pasamonik Błażej. - Ludzie godni poświadczą, że widzieli pas u jej nóg leżący.
Na te słowa wdowa Ofka odpowiedziała rzewnym płaczem:
- Niewinnam! Na głowy moich dzieci nieletnich przysięgam, żem niewinna i żem nigdy
moich rąk kradzieżą nie splamiła! Nie wzięłam Błażejowego pasa! Być może złodziej,
uciekając, pod moje nogi go rzucił.
Ale sędziowie i król nie uwierzyli tym zaklęciom i wydali srogi wyrok: że winna kradzieży
złotolitego pasa wdowa Ofka ma być przykładnie wychłostana.
- Przysięgam na dzieci moje, żem niewinna! - powtórzyła jeszcze raz z rozpaczą Ofka.
I patrzyła błagalnie na króla i sędziów czekając zmiłowania.
Nie dojrzała jednak w ich oczach miłosierdzia. Więc żałość ją ogarnęła tak ogromna wobec
tej niesprawiedliwości, że zawołała:
- Jeśli nawet przed królewskim majestatem sprawiedliwości znaleźć nie mogę, to niech o mej niewinności zaświadczą te głowy na sklepieniu rzeźbione i niech one wyrok wydadzą! A
będzie na pewno litościwszy i sprawiedliwszy od waszego!
Cisza ogromna zaległa w tej chwili salę zamkową, bowiem wielkie wszystkim się wydało
zuchwalstwo wdowy Ofki, gdy naraz rozległ się głos spod sklepienia:
- Rex Auguste, iudica iuste! (Królu Auguście, sądź sprawiedliwie!)
Spojrzeli wszyscy w górę i ujrzeli ze zdumieniem otwarte i poruszające się jeszcze wargi
jednej z rzeźbionych głów.
Przyjęli wtedy z pokorą to niezwykłe świadectwo król i sędziowie i nie tylko uwolnili Ofkę,
ale jeszcze z królewskiej szkatuły otrzymała jako odszkodowanie za krzywdzące posądzenie
sakiewkę pełną srebrnych monet.
* * *