Napisz opowiadaniena temat Dowolny (minimum 200 słów) proszę potrzebuje na jutro​

Odpowiedź :

Odpowiedź:

Ania Substyk kl 7 a  

   

       Po zeszłorocznej wizytacji duchów Scroodge zaczął  obchodzić wigilię i pomagać potrzebującym. Każda osoba , która go znała zastanawiała się skąd ta nagła przemiana czyżby komornik mu groził , że jeśli nie będzie obchodzić bożego narodzenia to będzie płacić wyższe podatki ? Wydawać się to może dziwne , że stary Ebenezer ślizga się z górki na sankach razem z dziećmi jak wyrośnięte dziecko.  

              -  Stary łeb a głupi ! -Wydarła się na niego gosposia Anabell . – Z jakiej racji w taki mróz nie nosi pan czapki !

- Ogrzewa mnie świąteczny nastrój droga Pani . Jutro Wigilia czas rodzinnego ciepła i radości .

- Lecz świąteczny nastrój  pana przed mrozem nie ochroni   - Wytykała gosposia .

Po krótkiej wymianie zdań na temat pilnowania się i noszenia czapek w zimę Ebenezer wyszedł do pracy .Dzień był piękny padał śnieg  słońce przyjemnie świeciło wokół dzieci lepiły bałwana i zjeżdżały na sankach . Stary Scrodg’e podążał ich śladem i uczepiony wozu ślizgał się aż do samego kantorka .

-Wesołych Świąt Panie Cratchit – Krzykną Scrodg‘e wchodząc do swojego kantorka.

- Wesołych Swiąt – Odpowiedział Pan Cratchit.

-  Zastanawiałem się dziś rano … - Zaczął Scrodg’e -Czy nie chciałby Pan zaszczycić mnie jutro swoją obecnością razem z rodziną oczywiście na kolacji wigilijnej ?

- Oczywiście chętnie na , którą godzinę możemy się wstawić ? – Zapytał Bob .

- Na szesnastą byłoby idealnie-  odparł Scrodg’e  

- Świetnie panie Scrodg’e ! – Odpowiedział uradowany i jednocześnie zdziwiony .

                                                  *           *                  *

Na ulicach Londynu zapadł zmrok jedynym światłem były liczne latarnie  i światła dobiegające z okien mieszkańców kamienic .- Do widzenia Panie Scrodg’e  

- WESOŁYCH ŚWIĄT ! – Ebenezer rykną tak głośno ,że wszystkie gołębie z najbliższej odległości odleciały  . Gdy Pan kraczit opuścił kantorek  Scrodg’e usłyszał krzyk lecz nie taki zwykły krzyk tylko krzyk udręki połączony rozbawieniem  . Scrodg’e podniósł się z krzesła i zobaczył swojego starego przyjaciela Marley’a  , który już od ośmiu lat był martwy .Wyglądał tak samo jak w trakcie ich poprzedniego jak i pierwszego  spotkania  w takiej dość nietypowej formie . Witaj duchu Marley’a – odparł roztrzęsiony Scrodg’e .  

- Przybyłem tu aż z zaświatów wraz z moimy przyjaciółmi – Widmo wskazało na okno .

Scrodg’e powoli się odwrócił rok temu już tyle widział więc teraz już nic go  nie zaskoczy jednak się pomylił. Odwróciwszy się ujrzał ulice pełną widm z łańcuchami widma ryczały przeraźliwie tak jak jelenie na rykowisku obijając się o inne widma bezczynnie wnikając w ściany kamienic .  

- Czego chcesz ? – Wycedził  Scrodg’e .

-Przybyłem Ci pogratulować  twojej przemiany .  

Dziękuje- Odpowiedział zmieszany Scrodg’e .

Wesołych Świąt stary przyjacielu – Powiedziało widmo i znikło .  

Scrodg’e przetarł oczy jakby miał zwidy obróciwszy się w stronę okna zobaczył tylko mocną mgłę . Chyba jestem zmęczony muszę iść do domu już jest siedemnasta  – Mówił sam do siebie .  Pozbierał papiery ułożył w równą kupkę na biurku i opuścił kantorek . W drodze do domu rozmyślał o tym zdarzeniu.  Lecz gdy przechodził obok piekarni czując zapach pieczonej kaczki myślał już tylko o jutrzejszym dniu . Scrodg’e zatrzymał się na rozstaju dróg  .Ostatecznie skręcił w lewo .Droga prowadziła do jego siostrzeńca .Po dotarciu do domu swojego siostrzeńca Scrodg’e zapukał da drzwi otworzyła żona siostrzeńca  jak zwykle w ubrana była w elegancką zieloną suknie włosy miała spięte w ciasny kok .

- Wesołych Świąt wuju – Powitała  go od wejścia.

- Wesołych Świąt – Odpowiedział wesoło .

- Może wejdziesz ? – Zapytała kobieta .

- Chętnie lecz nie mam za dużo czasu. Przyszedłem aby zaprosić was na jutrzejszą kolacje  wigilijną w mojej posiadłości .  

- To cudownie – Odpowiedziała . Chętnie się zjawimy .

- Wybornie . Wesołych świąt !  

-WESOŁYCH ŚWIĄT WUJU ! – Kobieta musiała aż krzyknąć bo stary Ebenezer wybiegł z ich posiadłości tak szybko że ,aż się za nim kurzyło. Scrodg’e uradowany z mile spędzonego dnia pracy oraz udanego namówienia swoich najbliższych na wizytacje w jego domu na kolację, zegar wybił osiemnastą gdy Scrodg’e wszedł do swojego domu . Udał się pospiesznie na górę do swojej sypialni założył piżamę poprawił szlafmycę i udał się spać zasną szybko jak nigdy  od czasu ostatniej wizyty trzech duchów. Nazajutrz  Scrodg’e zwlókł się z łózka tak powoli jak mucha w smole był jeszcze jedną nogą w swoim łóżku . podszedł do okna zobaczył dzieci obrzucające się śnieżkami  gdzieś w oddali dwie dziewczynki lepiły bałwana a w powietrzu unosił się zapach pieczonej kaczki . Nie wiadomo dlaczego ale Scrodg’e nie potrafił sobie przypomnieć  z czego tak bardzo cieszył się wczoraj . W końcu gdy skończył się wpatrywać w okno podszedł do kalendarza.

- Mmmm….Czwartek, czwartek ,czwart…Aha czwartek 24 grudnia dziś jest wigilia jakże mógłbym zapomnieć ! Narzucił na siebie płaszcz i założył spodnie.  Zbiegł po schodach ciesząc się jak małe dziecko .

- Witam pana Scrodg’a . Kawki ?  

- Oczywiście . Idę właśnie odebrać kaczkę z piekarni właściwie aż  trzy kaczki . Będziemy mieli dziś dużo gości .

-  Trzy kaczki czy ktoś oprócz pana siostrzeńca jego żony oraz państwa Cratchitów ma dziś przyjść ?

- Nie trzecią kaczkę zamówiłem dla pani- Odparł zadowolony Scrodg’e .

- Dziękuję Panu bardzo lecz czy to nie za dużo ? -Zapytała Anabell  

- Ależ skąd to żaden problem .No tak trzeba lecieć już jedenasta zaraz  pod piekarnią zrobi się duży ogonek .Gdy wyszedł na ulicę wyczuć dało się świąteczny nastrój u wszystkich : kolędnicy śpiewali kolędy, dzieci się bawiły i było naprawdę wesoło.  

- Och cudownie – Pochwalił kolędników Scrodg’e wrzucając do puszki z datkami 20 funtów .Scrodg’e tanecznym krokiem zbliżał się do piekarni . Wybiła jedenasta i tak jak Scrodg’e przypuszczał pod piekarnią stało już dosyć sporo ludzi .

- Przepraszam ,kto z Państwa jest ostatni ? – Zapytał uśmiechając się szeroko do obecnych tam ludzi.

- Ja – Odpowiedziała starsza kobieta. Ubrana była dość ubogo nosiła dosyć już stary wydarty płaszcz  i zielony zmechacony kapelusz  z gołębim piórem przymocowany różową wstążką.

- Dziękuje bardzo – Odparł Ebenezer stając za kobietą .Wszyscy się niecierpliwili wydawać by się mogło ,że ogonek w gule się nie przesuwał tak jakby kolejka stała w miejscu . Zegar wybił dwunastą kolejka za bardzo się nie ruszyła.  

- Jak tak dalej nie pójdzie to nie zdążę na wigilię - Pomyślał Scrodg’e . Wychylił głowę poza kolejkę aby sprawdzić tak na zdrowy rozum ile jeszcze będzie czekał .Nie było widać nawet piekarni w oczy rzucały się tylko ludzkie głowy raz po raz wychylające się aby ocenić sytuację .  

- Przepraszam jak długo Pan już czeka ?- Zapytał pewien tęgi mężczyzna w długim czarnym płaszczu .

-Tak z dwie godziny -Odpowiedział zmęczonym tonem Scrodg’e lecz mimo zmęczenia jako jedyny uśmiechał się w tej kolejce. Minęła kolejna godzina i już dało się odczuć tępo przesuwania się kolejki zanim Scrodg’e się zdążył uśmiechnąć do małego chłopca ,który obrzucił go śnieżką  już stał przy okienku do odbioru gęsi .  

- Naprawdę pięknie pachnie – Pochwalił sprzedawczynię a ta uśmiechnęła się do niego .  

- To będzie pięćdziesiąt funtów – Powiedziała uśmiechając się szeroko. Scrodg’e odwzajemnił uśmiech po czym wyją z swojego portfela  pięćdziesiąt funtów  i podał sprzedawczyni .

- Dziękuję wesołych świąt !

-Wesołych świąt !

Gdy Scrodg’e wracał do domu zegar wybił czternastą ulice już ucichły dzieci już pouciekały do domu i skończyły się  już wrzaski rozbawionych dzieci. Scrodg’e miał dziwne wrażenie , że ktoś cały czas go śledzi . Zrobiło się chłodno i ciemno Scrodg’e dotarł już do domu i zobaczył coś co przeraziło go tak, że prawie podskoczył.

- Tylko nie to …Nie dziś!- Mówił sam do siebie.

- Czego chcesz Marley’u ?- Scrodg’e krzyczał do własnej kołatki w drzwiach, która tak samo jak rok temu przybrała kształt twarzy dawnego wspólnika Ebenezera. Widmo wystąpiło przed Scrodg’a i takim samym głosem jak ostatnio przemówiło :

- Nie żyje .

- Kto nie żyje – Zapytał zaniepokojony.

- Kobieta , którą widziałeś dziś  pod piekarnią . Odpowiedziała Ci kto jest ostatni w kolejce .

- Co jej się stało? Miała wypadek ?  

- Ależ nie bo widzisz stary druhu codziennie z tego świata odchodzi kilkanaście tysięcy istnień ludzkich my duchy wybieramy ich czas …

- Od teraz zawsze będziesz mnie powiadamiał o tym kto umarł ? – Zapytał zdziwiony Scrodg’e .

- Nie. Chę powiedzieć ,że na Ciebie też przyjdzie pora nie wiadomo kiedy to wiem tylko ja .Scrodg’a zatkało nie odezwał się słowem a widmo znikło. Stał jeszcze chwilę jakby został spetryfikowany po czym trzęsącą dłonią otworzył drzwi do swojego mieszkania a tam czekała na niego niespodzianka wszyscy zaproszeni goście już na niego czekali Pani Cratchit przyniosła czekoladowy pudding a siostrzeniec Scrodg’a kompot z suszonych śliwek. Wszyscy powitali go hucznym  „WESOŁYCH ŚWIĄT”.

Scrodg’e usiadł naprzeciwko Tima kruszynki.  

- Ogromne dziś kolejki – Powiedział Ebenezer.

- Trzy godziny czekałem – Ale myślę, że było warto. Cały wieczór rozmawiali o tym co przytrafiło im się ostatnim czasem.  

         Morał z tej historii jest taki ,że nie ważne jaki byłeś za czasów swojej młodości ważne jest to aby potrafić pomagać innym wyciągać wnioski z swojego zachowania . Wesołych świąt !

Wyjaśnienie:

licze na naj