Z wiersza "Pokolenie" Krzysztof Kamil Baczyński:
1. "[...] Ziemia dojrzała Ziemia [...] / kipi sytością" - co to za środek poetycki i jaką ma funkcje?
"[...] z warkotem." - co to za środek poetycki i jaką ma funkcje?
2. Określ, w jaki sposób stroficzna budowa wiersza Pokolenie wpływa na jego przesłanie.
3. Uzupełnij schemat metaplanu.
Wiatr drzewa spienia. Ziemia dorzała. Kłosy brzuch ciężki w górę unoszą
i tylko chmury — palcom czy włosom podobne — suną drapieżnie w mrok.
Ziemia owoców pełna po brzegi kipi sytością ak wielka misa. Tylko ze świerków na polu zwisa głowa obcięta strasząc ak krzyk.
Kwiaty to krople miodu — tryskaą ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała, pod tym ak korzeń skręcone ciała, żywcem wtłoczone pod ciemny strop.
Ogromne nieba suną z warkotem.
Ludzie w snach ciężkich ak w klatkach krzyczą. Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą,
czuwaąc w dzień, słuchaąc w noc.
Pod ziemią drążą strumyki — słychać — krew tak nabiera w żyłach milczenia, ciągną korzenie krew, z liści pada
rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha.
Nas nauczono. Nie ma litości.
Po nocach śni się brat, który zginął, któremu oczy żywcem wykłuto, któremu kości kijem złamano;
i drąży ciężko bolesne dłuto, nadyma oczy ak bąble — krew.
Nas nauczono. Nie ma sumienia. W amach żyemy strachem zaryci, w grozie drążymy mroczne miłości, własne posągi — źli troglodyci1.
Nas nauczono. Nie ma miłości. Jakże nam eszcze uciekać w mrok przed żaglem nozdrzy węszących nas, przed siecią wzdętą kijów i rąk, kiedy nie wrócą matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty strąk.
1troglodyta — askiniowiec; osoba nieokrzesana, prymitywna. [przypis edytorski]
Natura
Śmierć
Niebezpieczeństwo, Strach
Okrucieństwo, Cierpienie, Przemoc
Żałoba
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć, żeby nie umrzeć rojąc to wszystko. Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko. Szukamy serca — bierzemy w rękę, nasłuchujemy: wygaśnie męka,
ale zostanie kamień — tak — głaz.
I tak staniemy na wozach, czołgach, na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga, gdzie zimny potop omyje nas,
nie wiedząc: stoi czy płynie czas.
Jak obce miasta z głębin kopane, popielejące ludzkie pokłady
na wznak leżące, stojące wzwyż,
nie wiedząc, czy my karty iliady rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie, czy nam postawią, z litości chociaż,
nad grobem krzyż.
