Poza tym, że był marnym politykiem, władca udowodnił także, że nie nadawał się do roli przywódcy. Kiedy miasto zostało zaatakowane przez smoka, zamiast pozostać przy swoich ludziach i dowodzić obroną osady, bohater pod osłoną straży „zmierzał ku swojej wielkiej złoconej łodzi, licząc, że w tym zamęcie uda mu się umknąć niepostrzeżenie i ocalić życie”. Krótko mówiąc, władca był zwykłym tchórzem.