W czasie białych nocy nie mogę spać. Chociaż idę ochoczo pod kołderkę, sen nie przychodzi. Zużyłam już cały zapas tabletek na sen – nic to nie daje. Jakaś senna zjawa, czy ukryty wróg czai się za drzwiami i słyszę klucz do zamka, który miarowo przekręca się sprawiając, że drżę. To mniej szalony objaw mojej bezsenności. Bardzo szczery za to jest mój brat, który zbiera monety do skarbonki, za każdym razem, gdy krzyknę ze strachu.