Jan Maria Vianey był moim zdaniem wzrorowym człowiekiem. Wywodził się co prawda z ubogiej rodziny i nie był dobrym studentem na teologi, ale pomimo tego zdal egazminy. Inni kapłani uznali go za czlowieka niegodnego bycia księdzem jednakże powierzono mu satnowisko proboszcza w malej wiosce Ars. Spędzał długie godziny w konfesjonale, potrafił wysluchać każdego, angazował sie niesamowicie w zycie parafi...gdy bylo mu ciezko to czesto uciekał...jednak potem szybko wracał, umarł z wycięczenia...