jAK ZNALAZŁEŚ PRZYJACIELA OPOWIEC Z DIALOGIEM BARDZO ROZBUDOWANE ZA KRYTKIE , SKOPIOWANE Z INNEJ STRONY ZERO PUNKTÓW __-POSTRAJCIE SIĘ-__

Odpowiedź :

Pewnego dnia usłyszałam w radio informacje że we wtorek odbędziesię w Warszawie koncert mojego ulubionego zespołu Verba. Niezastanawiając się długo postanowiłam iż muszę tam być, uważałam że taka okazja nie zdarza się często. Niestety miałam tylko cztery dni na zaplanowanie wycieczki.
Zadzwoniłam następnego dnia do mojej koleżanki i zaproponowałam jej wyjazd, po chwili byłam bardzo zadowolona bo jak się okazało ona też dowiedziała się o tym w radiu i postanowiła jechać ze względu na wszystko. Umuwiłyśmy się na spotkanie aby omówić szczegóły. kiedy przyszła do mnie postanowiłyśmy iż wejdziemy do internetu i dowiemy się więcej informacji o tym wydarzeniu. Po chwili byłyśmy w szoku. Ania rzekła:
- Widzisz to co ja???
- Tak - odrzekłam
- I co my teraz zrobimy
- nie mam pojęcia
Jak się okazało zostało tylko pięć biletów i zdobycie ich nie było takie łatwe.
Każdy kto chciał je zdobyć musiał zapłacić 150 zł. Cena była wyższa od początkowej o 100 zł, nie było szans abyw ciągu trzech dni zdobyć taką sumę.
Ania powiedziała do mnie bym się nie załamywała, pocieszyła mnie że damy radę uzbierać taką sumę . Zapytałam jak , a ona odpowiedziałaz że ma już pomysł.
Następnego dnia byłyśmy już w drodze do Opola, gdzie mieszkał Ani ciocia która potrzebowała pomocy. Zostało nam jeszcze 100 km drogi gdy nagle samochód zboczył z drogi i uderzył w drzewo od strony mojego miejsca. Nie mogłam wyjść gdyż pas mój zablokował się (widziałyśmy że samochód za chwilę zacznie się palic). Ania nie zwracała na to uwagę, zaczeła ratować mnie z tego pasa, nagle udało jej się i mogłam swobodnie wyjść. Gdy uciekłyśmy z samochodu , on zaczął się palić, wiedziałam że gdyby nie ona mnie już tu nie byłoby. Choć znałam ją dawno to dopiero teraz odkryłam w niej swego najlepszego przyjaciela, na śmierć i życie.
Był to bodajże piątek.. Rok 2005.. Pamiętam to jak dziś ! Wstałem, umyłem się, zjadłem śniadanie.. i wyszedłem do szkoły.. Dzień, jak co dzień ! Przebolałem już parę lekcji.. Doczekałem się w końcu przerwy obiadowej.. Nasza szkoła nie jest mała, nie znamy się w niej wszyscy.. Stałem na korytarzu, słuchałem muzyki z MP3.. Nie miałem nigdy prawdziwego przyjaciela, za to wielu kolegów i koleżanki. Zobaczyłem nagle w kącie dziewczynę, która płacze.. Obok niej stała grupka chłopaków, którzy się z niej wyśmiewali, rzucali w nią śmieciami.. Przyglądałem się jej dokładnie.. Miała czarne włosy, dosyć długie.. Niewysoka.. Była bardzo ładna ! Ale skromnie ubrana.. Prawdopodobnie to z tego śmiali się te łobuzy z 3b ! Oni już poszli, dali jej chwilę spokoju, jednak ona nadal siedziała i płakała.. Po chwili zastanowienia, podszedłem do niej.. Zauważyła mnie dopiero, kiedy usiadłem blisko niej i poczuła mój dotyk.. Spojrzała na mnie.. Patrzyłem jej głęboko w oczy.. Dziwne dreszcze przeszły mnie po ciele.. Coś dziwnego, zadziwiającego w niej było.. Zapytałem 'czemu płaczesz?' - nie odpowiedziała mi, spuściła głowę.. Nie wiedziałem, co dalej mam robić.. Ona nagle podniosła głowę i dziwnie wrednym głosem, ciągle drżącym wykrzyczała :
-'po co tu przyszedłeś ?! , na pewno chcesz mi dokuczyć, jak wszyscy!, odejdź!
- 'ale jaa.. nie, to nie tak..' - nie słuchała mnie.. postanowiłem więc dać sobie spokój..
Wstałem, odwróciłem się w drugą stronę i.. Nagle ktoś złapał mnie za ramie.. odwróciłem się, to była ona..
przepraszam - powiedziała. -jestem zdenerwowana, wybacz..
uśmiechnąłem się, ona zaraz zrobiła to samo.. znowu przeszedł mnie rozszywający dreszcz.. 'co to jest?!' - ciągle krążyło po głowie mi to pytanie.. od tamtej pory, przyjaźniłem się z Olą - bo tak miała na imię.. I już zrozumiałem co to było za uczucie ! to uczucie prawdziwej przyjaźni ! odkryłem w niej prawdziwego przyjaciela ! i tak jet do dziś !
____________
trochę się namęczyłam . ;) mam nadzieję, że pomogłam :p.