******* Pamiętny mecz Dzień był trochę dżdżysty, ale chłopakom nie przeszkadzało to umówić się na piłkę. Liderem grupy był Prezes, który zawsze wyznaczał termin i czas trwania treningu. On też decydował o tym, jaka będzie kolejność wykonywanych ćwiczeń. Od jego decyzji nie było odwołania. Chłopacy czuli respekt przed Prezesem, bo po pierwsze był najstarszy, a po drugie - jego brat grał w juniorach, a to przecież było coś! Dzisiaj, mimo mżawki, też spotkali się na boisku. Prezes przeprowadził intensywną rozgrzewkę, po czym rozstawili się na boisku i zaczęli grać. Od pierwszego gwizdka ruszyli z animuszem i już w pierwszej akcji Kurczak prawie strzelił gola. Na kolejną sytuację nie trzeba było długo czekać, po długim wyrzucie piłki z autu dwóch zawodników, wyskakując do główki, zderzyło się w powietrzu. Seba szybko się podniósł i otrzepał, Konrad natomiast nie ruszał się przez chwilę, tylko siedział oniemiały na trawie. Wszyscy podbiegli do niego. Konrad podniósł coś z ziemi i otarł z piasku. Słuchajcie, nic mi nie jest, ale patrzcie, co znalazłem... -​