Ważne!!!!!!!!!!

Wyobraź sobie że lody Aliny i Balladyny potoczyły się inaczej napisz opowiadanie w którym zmienisz historię ich życia


Odpowiedź :

Zapadł zmierzch. Wdowa wraz z Kirkorem siedzą na ławie przed chatą i oczekują na przyjście córek
-Może herbaty? - zapytała wdowa
-Tak, poproszę. Nie widać córek - odezwał zaniepokojonym głosem książę
-Wrócą panie! - krzyknęła wdowa - Chwile cierpliwości
-Ależ to tak dużo czasu już minęło, zaczynam się o nie niepokoić.
-Nie ma potrzeby królu.
Zapadła cisza. W tle było słychać jedynie szum liści i przeszywający się przez nie dźwięk nietoperzy. Nagle zza krzaków wyłoniły się obie córki - Alina i Balladyna. Wdowa z Kirkorem odetchnęli z ulga.
-Gdzie byliście tak długo?! Zgubiliście się - powiedziała wdowa przytulając Balladynę - martwiliśmy się o was
-Nie matko, nie zgubiliśmy się - oznajmiła z uśmiechem na twarzy Alina
-Udało się wam nazbierać malin? - zapytał Kirkor
-Ależ oczywiście, że tak - oznajmiła z zadowoleniem Balladyna
Kirkor miał ogromy problem wybierać pomiędzy Balladyną, a Aliną. Obie przyniosły pełne dzbanki owoców i na dodatek w tym samym czasie! Po chwili zastanowienia podjął decyzję, że posmakuję malin i dopiero wtedy wybierze swoją przyszła żonę. Jak postanowił tak i uczynił.
-Alino, daj mi swój dzbanek. Spróbuję twoje maliny i porównam je z malinami Balladyny.
Kirkor spróbował najpierw malin Aliny, a następnie malin jej siostry. W pewnym momencie, gdy kosztował owoców Balladyny znalazł na samym dnie dzbanka kilka, borówek. Kirkor był bardzo zawiedziony Balladyną. Miała cały dzień, żeby nazbierać garnek malin, a ona zamiast nich nazbierała borówek. Kirkor poprosił wtedy wdowę, aby mógł u niej przenocować i zastanowić się nad tym, co powinien zrobić w zaistniałej sytuacji. Wdowa oczywiście się zgodziła i przygotowała mu pokój do przenocowania. Następnego dnia dziewczyny szykowały się do spotkania z Kirkorem
-Alino? - powiedziała Balladyna
-Tak siostro?
-Czemu nie powiesz prawdy? - zapytała Balladyna. - To na pewno ty włożyłaś mi tam te, borówki. Jestem tego pewna.
-O czym ty mówisz? - odparła Alina
-To na pewno byłaś ty. Któż inny mógłby mi coś takiego zrobić? Kto?
-Ale to nie ja! - krzyknęła Alina
-Przysięgnij
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Dziewczyny chodźcie na śniadanie! - zawołała donośnym głosem wdowa
-Już idziemy matko! - krzyknęła Alina
-Masz szczęście- szepnęła Balladyna
Po zjedzonym śniadaniu Kirkor oznajmił, że za swoją żonę weźmie Alinę. Dziewczyna była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Radość była podwójna dlatego, że książę obiecał jej, że zabierze do zamku nie tylko ją, ale i także matkę oraz Balladynę. Minęło kilka miesięcy. Kirkor z Aliną urządzili huczne wesele. Wszyscy byli zadowoleni z wyboru księcia oprócz Balladyny. Nie mogła znieść faktu, że przystojny rycerz pokochał taką młodą chłopkę. Z czasem jednak Balladyna się zmieniła. Wydoroślała i zmądrzała. Nie przeszkadzał jej już fakt, że książę wybrał jej siostrę zamiast jej samej. Po dwóch latach Alina urodziła dwójkę dzieci. Wydawało by się, że wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie. Do czasu. Pewnej letniej nocy na dworze szalała burza. Kirkor musiał wtedy pojechać do miasta. Błyskawice rozjaśniały noc, a wiatr łamał po kolei wszystkie drzewa. Alina położyła dzieci do spania i sama zasnęła. Nikt nie spodziewał się czegoś takiego. Nagle piorun trafił w zamek. W kilka minut pół budowli stało w płomieniach. Alina i Balladyna chciały się stamtąd wydostać, lecz ogień zagrodził im drogę. Zostały uwięzione na zawsze. Na szczęście wdowa zdążyła zabrać dzieci i wyjść z nimi na dwór. Po kilku godzinach przyjechał Kirkor. Pożar już zgasł, a on sam udał się do pokoju dziewczyn.



Mam nadzieje ze pomogłam!