"Najśmieszniejsza historia jaka mnie spotkała"
Ostatniej jesieni spotkała mnie ciekawa przygoda i chcę Wam tę historię opowiedzieć.
Było wrześniowe południe, słońce się uśmiechało, a ptaszki pięknie śpiewały. Z moim przyjacielem Jackiem bawiliśmy się w Ochotniczą Straż Pożarną. Postanowiliśmy z okazji roku funkcjonowania naszej jednostki OSP. Jednak najpierw na imprezę trzeba było kupić prowiant. Pożyczyliśmy pieniądze od babci i udaliśmy się do sklepu.
-Co jest nam potrzebne? - zapytał Jacek, ściągając czapkę z głowy.
-Na szczęście zrobiłem listę zakupów - odparłem.
Kupiliśmy kiełbasę, chleb, wodę, sok, kartonowe talerzyki, plastikowe kubki i sztućce. Następnie zaprosiliśmy gości i przygotowaliśmy miejsce na palenisko. Potrzebny był też stolik. Wziąłem więc taczki i położyłem na nie deskę. Kiedy kolega to zobaczył, nie mógł wytrzymać ze śmiechu.
Była już 15:00, goście zaczęli się schodzić, więc rozpaliliśmy ognisko. Patrzyłem na kiełbaski i uświadomiłem sobie, że potrzebne nam są kije do ich usmażenia. Dlatego musieliśmy iść do lasu, aby je znaleźć. Gdy ogień był już na odpowiedniej wysokości, mogliśmy już zacząć opiekanie kiełbasek. Jednak nie obyło się bez problemów. Jeden z gości przechylił kijek i kiełbasa wpadła do ogniska. Jednak udało się ją uratować. Po oczyszczeniu można było ją zjeść. Zorganizowaliśmy też inne atrakcje, takie jak: gra w piłkę nożną i pokaz sprzętu strażackiego.
Na pewno będzie to niezapomniany czas dla wszystkich uczestników.
Proszę bardzo :)
