dokończ historię małego księcia i róży​

Odpowiedź :

Odpowiedź:

Mały książe wiódł szczęsliwe życie na swojej planecie. Miał przecież Rózę..z którą żył blisko, była jego największa miłościa i niewyobrażał sobie życia bez niej.Róża zmieniła się, nie była już taka jak kiedyś, nie prosiła o wiele a swoją skromnością i pokorą zyskiwała jeszczę więcej. Mały książe nie widział świata poza swoją Różą.. dbał o nią jak o nikogo innego, przykrywał ją kloszem chronił przed baobabami. Mimo to czuł w środku pustkę.. mimo to,ze miał tak wiele..czuł niedosyt. Brakowało mu kogoś z kim mógłby tak po prostu porozmawiać i czegoś nowego się nauczyć bądz dowiedzieć. Chciał przeżyć znów swoją życiową przygodę..ale nie sam, chciał podróżować u boku Róży. Chciał poznać jakąś nową postać, aby odmieniła ich wspólne życie. Książe delikatnie wyciągną Różę z ziemi i wsadził ją bezpiecznie w doniczkę ,aby mógł podróżować razem z nią.

Wszedł do rakiety i posadził doniczkę z kwiatem na siedzeniu obok.

Taka podróż z osobą ukochaną u jego boku to coś o czym zawsze marzył!

kochał zapach Róży był tak słodki.. i pobudzał jego zmysłami..jej delikatny dotyk usypiał go do snu i pozwalał zapomnieć o problemach i na chwile odetchnąć. Bez niej ta podróż nie miała by sensu. Rakieta ruszyła i obaj opuścili swoją planetę w poszukiwaniu nowej przygody. Lecieli hen..hen wysoko między gwiazdami i meteorytami. Czas nie był ważny.. mieli przecież siebie.. to co dla nich było najważniejsze na świecie. Kiedy tak lecieli na ich drodze pojawiła się ogromna śnieżnobiała kula. Postanowili na niej wylądować. Podstawa rakiety bezpiecznie staneła na białym puchu kuli i Mały Książe wraz z Różą postanowili zwiedzić to piękne miejsce. Ku ich zdziwieniu cała kula pokryta była grubą i gęstą warstwą mgły, oprócz jednego miejsca w jej centrum. Róża namówiła Księcia, aby udali się własnie tam. Obaj ujrzeli mały domek na wzgórzu gdzie mgła nie potrafiła dosięgnąć. Książe zapukał do brązowych drzwiczek, bo był strasznie ciekawy kto tak naprawdę w nich mieszka. Domek był dziwny, miał  2 małe okna duży płot i był cały niebieski. Ściany obsypane były brokatem który mienił się w świetle księżyca. Gdy pukał ku jego oczom pojawił się ogromny Kary koń. Nie był to zwykły koń, a pegaz. Miał piękną lśniącą sierść i długie skrzydła którymi trzepotał z zaciekawienia. Przemówił do nich i powiedział ,ze wylądowali na jego planecie o nazwie "Biała Dama" on sam nazywa się "Sztorm".

Dom  który widzą ,jest jego stajnią w której mieszka od bardzo dawna. Książe przywitał się z pegazem i poklepał go po wielkiej i umięśnionej szyi. Chciał aby ten podarował mu jakąś myśl bądź radę na przyszłość. Sztorm powiedział mu, że konie są zwierzętami stadnymi.. a on sam żyje samotnie i strasznie brakuje mu towarzysza.. jakiejkolwiek żywej duszy. Powiedział też , ze jest bratem wiatru i symbolem wolności. Zaproponował, aby przybysze zamieszkali wraz z nim.Niestety Mały Ksiażę chciał wrócić na swoją planetę, przecież chciał tylko doznać przygód i wrócić. Postanowił więc ,ze zabiorą pegaza razem ze sobą , aby pokazać Mu jak wiądą swoje życie. Pegaz się zgodził i odlecieli razem z powrotem. Kiedy dotarli na miejsce,Sztorm od razu zakochał się w ich planiecie i postanowił zamieszkać razem z nimi. Wszyscy cieszyli się i żyli razem długo i szczęsliwie..niektórzy mówią.. ze widzą na niebie ślady śnieżnobiałych kopyt..i słyszą radosne rżenie, które nie jest już samotne....