Zgadzasz się z Arystotelesem, że szczęście jest stanem trwałym, czy bliżej ci do uznania, że można być szczęśliwym, korzystając i rozkoszując się ulotnymi i przemijającymi momentami w życiu?

Odpowiedź :

Odpowiedź:
Myślę, że mógłbym się zgodzić z Arystotelesem, jeżeli chodzi o definicje szczęścia jako stanu trwałego. Szczęście (w moim mniemaniu) można odróżnić od, przykładowo, radości tym, że jest on dłuższe i skupia na siebie wiele pozytywnych momentów.
Czy bliżej mi do uznania, że można być szczęśliwym, korzystająci rozkoszując się ulotnymi i przemijającymi momentami w życiu? - zależy.
Jeżeli analizujemy ulotność chwil i zdajemy sobie sprawę z tego, że to co jest, minie, to myślę, że jest to daleka droga do uznania się za osobę szczęśliwą. By być szczęśliwym, tak naprawdę, trzeba nie myśleć o tym, co się stanie, a żyć chwilą i nią się pry tym cieszyć.