Wyobraź sobie,że podczas lekcji w Twojej klasie pojawił się bohater lektury,który przekazał uczniom ważne przesłanie życiowe. Napisz opowiadanie

Daje naj i serduszko

plsss mam to na jutro plssssss liczba wyrazów 200 fajnie też żeby było to lektura
mały skiążę


Odpowiedź :

Siedziałem w mojej ławce na lekcji matematyki. Pani tłumaczyła nam ułamki. Nagle przez okno wpadł do naszej sali tajemniczy chłopiec. Wszyscy byli zdziwieni jego obecnością, ja również. Nastała cisza, nikt nie wiedział, co powiedzieć o tym zdarzeniu. Przerwał ją nasz niespodziewany gość.

-Dzień dobry- przywitał się z nami.

-Witaj- odpowiedziało parę osób.

Znów nastała chwila milczenia.

-Nazywam się Mały Książę- rzekł chłopiec.

Przyjrzałem się mu uważnie. Rzeczywiście był to Mały Książę.

-Co cię tu sprowadza?- Zapytałem go

-Przyszedłem na Ziemię, aby zobaczyć, czy coś się tutaj zmieniło. Spadając , przypadkowo wleciałem do waszej klasy- odparł.

Chwilę potem zaczął się wszystkiemu uważnie przyglądać. Zauważył mój telefon komórkowy. Zaciekawił się nim i zapytał czy może go wypróbować. Zgodziłem się. Przez jakiś czas oglądał moją komórkę, a my wróciliśmy do lekcji, gdyż Pani kazała nam zostawić na chwilę naszego gościa.

Gdy zadzwonił dzwonek, Mały Książę oddał mi telefon. Powiedział, że nigdy nie widział nic tak dziwnego. Wyszliśmy z klasy i spędziliśmy razem przerwę. Polubiłem go.

Ponownie zadzwonił dzwonek, tym razem czekał nas język polski. Weszliśmy do sali, po czym zajęliśmy  miejsca. Mały Książę usiadł ze mną, ponieważ kolega, z którym zazwyczaj siedzę, był dzisiaj chory i został w domu. Nauczycielka zaczęła prowadzić lekcję. W pewnym momencie, zapytała nas, jaka wartość jest dla nas najcenniejsza w życiu.

-Najważniejsze są przyjaźń i miłość. Samotne życie jest trudne, ponure, nudne, można nawet od niego oszaleć. Doświadczyłem tego, siedząc sam na mojej planecie. Właśnie dlatego potrzebujemy naszych bliskich, oni zawsze nam pomogą, pocieszą nas, spędzą z nami wolny czas- powiedział Mały Książę.

Znów zadzwonił dzwonek. Mały Książę powiedział, że już musi iść. Pożegnał się z nami i wyskoczył przez okno. Zajrzeliśmy, czy przypadkiem nie spadł na ziemię i się nie potłukł, lecz nigdzie go nie było. Mam nadzieję, że miło teraz spędza czas zwiedzając naszą planetę. Choć kto wie, może już wrócił na swoją?