Temat: Posiłek – rytuał czy sposób na podtrzymanie czynności życiowych? Rozważ kwestię, odwołując się do przytoczonego fragmentu Pana Tadeusza Adama Mickiewicza całości utworu i innych tekstów kultury.

Goście weszli w porządku i stanęli kołem;

Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem;

Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy,

Idąc kłaniał się damom, starcom i młodzieży.

Przy nim stał Kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie,

Bernardyn zmówił krótki pacierz po łacinie;

Mężczyznom dano wódkę; wtenczas wszyscy siedli

I chołodziec litewski milcząc żwawo jedli.


Proszę o wskazówki do rozprawki.


Odpowiedź :

Żeby żyć trzeba jeść, ale posiłek nie  musi być tylko sposobem na podtrzymanie czynności życiowych, może być rytuałem, który jednoczy ludzi, kształtuje tradycję.

          W Soplicowie śniadania, obiady, nie mówiąc już o ucztach wydawanych przy specjalnych okazjach, przebiegały według ustalonego rytuału.

Sędzia jako wzorowy szlachcic i gospodarz dbał, aby w jego domu szanowano zwyczaje, przestrzegano zasad etykiety towarzyskiej. Posiłki były rytuałem, przy którym wykonywano czynności, według określnych zasad, co pokazuje fragment epopei.

Goście wchodzili według ustalonego porządku. Najwyższe miejsce przy stole zajmował Podkomorzy, z racji swojego wieku. Gdy wszyscy siedzieli już  przy stole, ksiądz Robak odmawiał modlitwę w języku łacińskim. Potem podano wódkę i zabierano się do jedzenia chłodnika litewskiego. Przy jedzeniu nie rozmawiano. Dopiero po spożyciu posiłku wymieniano ze sobą zdania.

U Sędziego dom zawsze był pełen gości. Dzień zaczynał się od śniadania, które traktowano jako swoisty rytuał. Stoły były suto zastawianie, ale  podawano inne posiłki paniom, inne dla mężczyzn. Pito kawę ze śmietana, którą parzyła specjalnie wyznaczona do tego osoba.

Choć w Soplicowie na co dzień jadano obficie, to uczta przygotowana przez Wojskiego,  z okazji zaręczyn Tadeusza i Zosi i pobytu polskich generałów była wyjątkowa. Dania tylko polskie podawano na specjalnej, pięknie zdobionej zastawie, będącej chlubą  gospodarza i obiektem podziwu gości.

      Posiłki  w Soplicowie były swoistym rytuałem, a uczestnictwo w uczcie posiadało rangę wielkiego wydarzenia, poprzedzonego skrupulatnymi i żmudnymi przygotowaniami dobrego gospodarza.

      Wielkimi przygotowaniami poprzedzona była Wigilia w Lipcach, wsi z powieści  „Chłopi“ Stanisława Reymonta.

„W każdej chałupie, zarówno u bogacza, jak i u komornika, jak i tej biedoty ostatniej przystrajano się i czekano z namaszczeniem, a wszędy stawiano w kącie od wschodu - snop zboża, okrywano ławy czy stoły płótnem bielonym, podścielano sianem i wyglądano oknami pierwszej gwiazdy”.

Tak też szykowano się do tej ważnej kolacji w domu Boryny. Przy suto zastawionym, tradycyjnymi,  bożonarodzeniowymi potrawami stole pierwszy zasiadał gospodarz -  Boryna, który  przeżegnał się i podzielił opłatek pomiędzy wszystkich.  Choć głodni po całodniowym poście, uczestnicy wieczerzy jedli wolno i godnie, najpierw  buraczany kwas, gotowany na grzybach z  całymi ziemniakami całymi,  śledzie  obtaczane w mące i smażone w konopnym oleju,  pszenne kluski z makiem,  kapustę z grzybami i  racuszki z gryczanej mąki, z miodem i zapijali  słodzoną kawą.  Dla wszystkich był to wielki, doniosły dzień.

         Przedstawione przykłady pokazują, że posiłek to nie tylko okazja do najedzenia się, zaspokojenia głodu. Może on być swoistym rytuałem, pielęgnowanym, przekazywanym z pokolenia na pokolenie.