Odpowiedź :
Wczoraj wieczorem jak zwykle zjadłam kolacje umyłam zęby oglądałam telewizje, w której kryzys ze strony Rosji na mój kraj był co raz to poważniejszy. Już od dwóch dni jestem bardziej przerażona ponieważ mieszkam blisko obiektu, w który Rosja zaatakowałaby. Mianowicie mieszkałam 26 km od kijowa. Przed pójściem spać pomodliłam się o to żeby Bóg zrobił to co należy, bo przecież w tym życiu samych dobroci nie spotkamy. Po modlitwie poszłam spać lecz nie wiedziałam ze to będzie ostatnia noc, którą prześpię w moim domu. Około godziny 3.45 zawyły syreny, najpierw nie wiedziałam o co chodzi lecz później zorientowałam się że to już wojna. Mieszkałam w bloku, dużym bloku, w którym mieszka bardzo dużo ludzi. Wzięłam oszczędności, które przechowywałam w szufladzie oraz zdążyłam spakować niezbędne rzeczy typu: ubrania. Natychmiast zeszłam do piwnicy, która przechowywała bardzo dużo obiektów. Nagle usłyszałam krzyki oraz wybuchy i zobaczyłam ze piwnica, w której się znajdowałam płonie. Nie było wyjścia, ponieważ schody całe spłonęły, a pożar przemieszczał się coraz to szybciej. Myślałam ze to już koniec lecz wtedy mój sąsiad Adam w rękach miał wielki młotek, którym wyburzył ścianę. Wszyscy mieszkańcy wraz ze mną uciekali. Przyjechał po nas wielki autobus mieszczący 100 osób lecz było nas jeszcze więcej. Przetransportował nas do schronu. To było coś koszmarnego, słyszałam tylko krzyki dorosłych jak i również małych dzieci. Obecnie znajduje się w schronie około 84 km od Kijowa ale wciąż słyszę wybuchy z niedaleka, a gdy nieraz wychodzę się przewietrzyć widzę zabitych już ludzi. Gdybym mogła spotkać tego mordercę Putina najpierw napluła bym na niego a później zabiła bym go. Nadal czuje się niespokojnie lecz za 2 dni mam kurs do Polski ale boje się ze nie dożyje.