Odpowiedź :
Odpowiedź:
Szłam podwórkiem i nagle zobaczyłam psa . Miał chyba zwichniętą łapę. Wystaszylam się jestem przewrażliwiona na punkcie zwierząt. A szczególnie nie moich. Chciałam go zabrać do weterynarza. Ale był zacięzki. Wydawało mi się że znam tego psa, nie myliłam się to był pies mojej koleżanki której nie nawidzilam.
_ Dlaczego to się musiało przydarzyc mnie- pomyslalam.
Odwrocilam się za siebie i zobaczylam mojego przyjaciela Antka. Którego bardo Lubie.
Pomógł mi zanieść psa do weterynarza. Ale wiecie co? Weterynarza nie było
- Tyle drogi na marne- pomyslałam.
Ale Antek mnie ppcieszyl i od razu poczulam się lepiej.
Musieliśmy się odwazyc i iść do Soni której ja nienawidzilam.
Gdy dotarlismy zadzwonilismy na dzwonek. Trochę się stresowalismy.
Po jakimś czasie mama Soni nam otworzyła.
Podziękowała nam a szczególnie mi
Zaprosiła nas na ciasto i herbatę, była bardzo miła nie to co Sonia.
Jeszcze raz nam podziękowała i poszlismy.
Po drodze spotkalismy Sonie, szła z treningi.
Nakrzyczala na nas gdy opowiedzielismy jej całą historię.
Ale trudno, przynajmniej uratowalam i Antek tez życie psa. Jestem z siebie dumna. Nie zapomnę tych chwil, na pewno :-)
Wyjaśnienie: