W instalacji zawsze znajduje się woda, no przecież nie bierze się w kranie znikąd. Problem w tym, że woda bardzo dziwnie się zachowuje. Normalnie jak jakąś substancję ochłodzimy, to zmniejsza ona swoją objętość, np. gdy ciekły karmel wlejemy do foremek i zmrozimy, to powstaną karmelowe cukierki, które trochę odchodzą od brzegów foremki. Ale woda to zupełnie inna bajka, bo ona przy ochładzaniu ZWIĘKSZA SWOJĄ OBJĘTOŚĆ!! Lód (woda w stanie stałym) ma większą objętość, niż gdybyśmy ten lód roztopili. A więc, jeśli w rurach jest woda i zacznie ona zamarzać TO POWIĘKSZA OBJĘTOŚĆ, co może doprowadzić do uszkodzenia rury (rozciągnięcia, deformacji a nawet pęknięcia). Ten sam problem występuje np. w architekturze, zwłaszcza w zabytkowych budowlach. Woda z opadów (deszcz) przedostaje się do szczelin pomiędzy cegłami, gliną, pustakami czy pomiędzy cokolwiek, z czego można budować. A gdy przyjdzie mróz, woda POWIĘKSZA OBJĘTOŚĆ, ROZSZERZA SIĘ i powoduje pękanie ścian, stropu itp. itd. Proces ten na przestrzeni kilkuset lat potrafi doszczętnie zniszczyć budowle.
A z tym krokodylem może chodzi o to, że w upalne dni gadzina przebywa w wodzie (chociaż pewnie biolodzy, którzy to czytają mnie uduszą) dlatego, że woda ma duże ciepło właściwe... Co to znaczy? Potrzeba baaardzo dużo ciepła, bardzo dużo słońca (tak w uproszczeniu mówiąc), aby ogrzać wodę. Ląd łatwiej się nagrzewa niż woda, więc w upalne dni bardziej parzy nas w stopy gorąca ziemia niż letnia woda. Krokodyl mądry zwierz, wybiera oczywiście wodę. W zasadzie to dużo domowych zwierzaków, jeśli jest gorąco, lubi kąpiel. Psy, koty, zwierzęta hodowlane, zwłaszcza te duże, krowy i konie potrzebują ochłody aby się nie przegrzać.
