Chyba bedize git
,,- Co tu macie?- dopadłam rodziców
- Wiecie co? Wejdźmy już do domu, bo Winiarska nas obserwuje.
W domu wszyscy troje weszliśmy do łazienki.
- Teraz chyba możemy otworzyć.
- Ale co tam...- Nie dokończyłam pytania, bo nikt by nie dokończył. W pudle był smok. Serio. To była wielka, pokryta dziwnymi plamami jaszczurka. Stała nieruchomo na środku pudła i w ogóle się nie ruszała. Stała i jedyne, co robiła, to wyglądała ohydnie.
- Co to za obrzydlistwo?- zapytałam.
- Waran stepowy- powiedziała mama, nie odrywając od niego oczu.
- Skąd go wzięliście?
- Ten Michałek go kupił, ale nie może go zatrzymać, bo waran od razu chciał zjeść ich kota.
- Co? Zjeść kota? Po co go przyniosłaś?
- U nich nie może zostać.
- U nas też... - zaczęłam. Niepotrzebnie, bo zanim dokończyłam ostatnia sylabę, wiedziałam, że to coś zostanie u nas. Ja mam właśnie takie szczęście. Jakby to powiedzieć? Często bywam szczęśliwa inaczej.
- Mamo, przecież brzydzisz się gadami.'' Ksiazka to ,,Yellow Bahama w prążki"
