Napisz opowiadanie 1 dzień Boga Greckiego w naszym współczesnym świecie.
Plis potrzebuje max jutro


Odpowiedź :

Artemida

Obudziłam się rano w dobrym humorze. Dopóki nie otworzyłam oczu. Wstałam szybko. Sięgnełam za plecy z zamiarem wyjęcia strzały. I wtedy zorientowałam się, że nie mam kołczanu. Rozejrzałam się. Łuku też nie ma. Spojrzałam po sobie. Miałam na sobie biały top z napisem "Chcesz być moim przyjacielem?  A co jeśli ja nie chce" i krótki spodenki.

- Co ja tu robię?! Ojcze!

Krzyczałam. Kiedy wyładowałam swoją złość rozejrzałam się. Obok leżał ę plecak i kartka z napisem. "Spróbuj normalnego życia".

Jasne jeszcze czego. Wziełam plecak i zajrzałam do środka. Była tam butelka wody, mapa, jedzenie i trochę pieniędzy. Poszłam ścieżką. Dawno nie zaglądałam do świata śmiertelników dlatego wbrew sobie zaczełam się rozglądać wokół siebie z zaciekawieniem. Włożyłał ręce do kieszeni i weszłąm do najbliższego sklepu kupić jakiegoś batona. Szłąm dalej. W którymś momencie usłyszałam krzyki. Odwrócilam się w stronę z których dobiegały. Zobaczyłąm chłopców dokuczających jakiejś dziewczynie. Zacisnełam dłonie. Mężczyźni nigdy się nie zmienią. Zawsze będą tak samo nadęci. Hmm... Ale Apolla nie przebiją. Pobiegłam w stronę dziewczyny.

- Oddaj jej ten plecak.

- Oooo. Cześć ślicznotko. O co ci chodzi. My się tylko bawimy.

- Oddawaj mój plecak - krzykneła dziewczyna ze złością i sie na niego rzuciłą.

Ten się chyba nie spodziewał ataku z jej strony bo się zachwiał.

- Czy ja ci pozwoliłem wziąść plecak z powrotem?!

Popchnął ją. Ta przewróciła się i spojrzałą na niego spodełba. Miałam wrażenie, że widziałam jak jej się trybiki w głowie obracają. Zobaczyłam, że sięga lewą ręką do kieszeni. Spojrzała się na mnie. Uśmiechnełam się z aprobatą. Byłam boginią łowów i dziewictwa. A ona była wojowniczką. Zauważyła że nie mam nic przciwko i się uśmiecham. Kiwneła głową w moją stronę i spojrzała wymownie na chłopaka trzymającego mój plecak.

My dziewczyny myślimy chyba bardzo podobnie. Ale jednak nie podobała mi się myśl że mam go zagadać. W końcu to 'chłopak'.

- Hmm, a czemu zabrałeś jej plecak - spytałam przymilnym tonem. Nie nawidziłam go używać.

- No cóż... Ona zaczeła. Ja ją tylko o coś spytałem a ta chamsko mi odpowiedziała to musiała dostać karę.

Uśmiechnełam się choć w środka cała się gotowałam ze złości.

Katem oka zobaczyłam ruch z tyłu. Dziewczyna skoczyła i przyłożyła nóż do gardła jednego z chłopaków.

- Oddawaj. Mój. Plecak!

oddał jej. Ta wzieła plecak i prychneła.

- Jeszcze się spotkamy - krzyknął osiłek uciekając ze swoją bandą.

- Dzięki.

- No problem

- Jesteś tu nowa. Nie widziałam cie tu jeszcze.

- Tak. Tata mnie tu wysadził a sam gdzieś pojechał.

- Chcesz to mogę cię oprowadzic

- Oki.

Zaczełyśmy chodzić. Szybko znalazłyśmy wspólny język. Narzekałyśmy na chłopaków i gadałyśmy o innych błąchostkach.

Sądzeże ten dzień w jej towarzystwie nauczył mnie więcej niż kiedykolwiek. Zobaczyłam, że śmiertelnicy zmagają się na codzień z o wiele więkzymi problemami niż ja na codzień.

Sory jeśli ci nie odpowiada. możesz wykasować. Troche nie miałam weny więc wyszło raczej marnie