Odpowiedź :
Artemida
Obudziłam się rano w dobrym humorze. Dopóki nie otworzyłam oczu. Wstałam szybko. Sięgnełam za plecy z zamiarem wyjęcia strzały. I wtedy zorientowałam się, że nie mam kołczanu. Rozejrzałam się. Łuku też nie ma. Spojrzałam po sobie. Miałam na sobie biały top z napisem "Chcesz być moim przyjacielem? A co jeśli ja nie chce" i krótki spodenki.
- Co ja tu robię?! Ojcze!
Krzyczałam. Kiedy wyładowałam swoją złość rozejrzałam się. Obok leżał ę plecak i kartka z napisem. "Spróbuj normalnego życia".
Jasne jeszcze czego. Wziełam plecak i zajrzałam do środka. Była tam butelka wody, mapa, jedzenie i trochę pieniędzy. Poszłam ścieżką. Dawno nie zaglądałam do świata śmiertelników dlatego wbrew sobie zaczełam się rozglądać wokół siebie z zaciekawieniem. Włożyłał ręce do kieszeni i weszłąm do najbliższego sklepu kupić jakiegoś batona. Szłąm dalej. W którymś momencie usłyszałam krzyki. Odwrócilam się w stronę z których dobiegały. Zobaczyłąm chłopców dokuczających jakiejś dziewczynie. Zacisnełam dłonie. Mężczyźni nigdy się nie zmienią. Zawsze będą tak samo nadęci. Hmm... Ale Apolla nie przebiją. Pobiegłam w stronę dziewczyny.
- Oddaj jej ten plecak.
- Oooo. Cześć ślicznotko. O co ci chodzi. My się tylko bawimy.
- Oddawaj mój plecak - krzykneła dziewczyna ze złością i sie na niego rzuciłą.
Ten się chyba nie spodziewał ataku z jej strony bo się zachwiał.
- Czy ja ci pozwoliłem wziąść plecak z powrotem?!
Popchnął ją. Ta przewróciła się i spojrzałą na niego spodełba. Miałam wrażenie, że widziałam jak jej się trybiki w głowie obracają. Zobaczyłam, że sięga lewą ręką do kieszeni. Spojrzała się na mnie. Uśmiechnełam się z aprobatą. Byłam boginią łowów i dziewictwa. A ona była wojowniczką. Zauważyła że nie mam nic przciwko i się uśmiecham. Kiwneła głową w moją stronę i spojrzała wymownie na chłopaka trzymającego mój plecak.
My dziewczyny myślimy chyba bardzo podobnie. Ale jednak nie podobała mi się myśl że mam go zagadać. W końcu to 'chłopak'.
- Hmm, a czemu zabrałeś jej plecak - spytałam przymilnym tonem. Nie nawidziłam go używać.
- No cóż... Ona zaczeła. Ja ją tylko o coś spytałem a ta chamsko mi odpowiedziała to musiała dostać karę.
Uśmiechnełam się choć w środka cała się gotowałam ze złości.
Katem oka zobaczyłam ruch z tyłu. Dziewczyna skoczyła i przyłożyła nóż do gardła jednego z chłopaków.
- Oddawaj. Mój. Plecak!
oddał jej. Ta wzieła plecak i prychneła.
- Jeszcze się spotkamy - krzyknął osiłek uciekając ze swoją bandą.
- Dzięki.
- No problem
- Jesteś tu nowa. Nie widziałam cie tu jeszcze.
- Tak. Tata mnie tu wysadził a sam gdzieś pojechał.
- Chcesz to mogę cię oprowadzic
- Oki.
Zaczełyśmy chodzić. Szybko znalazłyśmy wspólny język. Narzekałyśmy na chłopaków i gadałyśmy o innych błąchostkach.
Sądzeże ten dzień w jej towarzystwie nauczył mnie więcej niż kiedykolwiek. Zobaczyłam, że śmiertelnicy zmagają się na codzień z o wiele więkzymi problemami niż ja na codzień.
Sory jeśli ci nie odpowiada. możesz wykasować. Troche nie miałam weny więc wyszło raczej marnie