Po tej całej sytuacji mecenas wyruszył ze swojego mieszkania, by zapukać do drzwi sąsiadek. W progu stanęła uśmiechnięta lecz spracowana kobieta. Zaprosiła mecenasa w swe skromne progi i przeprosiła za rozgardiasz, zaproponowała herbaty. Tomasz podziękował i opowiedział swoje postanowienia matce chorej. Ta nie chciała przyjąć jałmużny, ale po namowach swojej koleżanki przystała na propozycję. Kiedy dziecko wróciło z podwórza kobieta opowiedziała swojemu dziecku, że jest nadzieja na to, aby znów mogła widzieć. Dziecko tak było ucieszone, że wskoczyło w ręce pana Tomasza i zaczęło dziękować mu z całego serca.