Odpowiedź :
Odpowiedź:
Dom Sierot w Hopetown
Nowa Szkocja
Szanowna Pani Dyrektor,
I oto jestem w najpiękniejszym zakątku Wyspy Księcia Edwarda - na Zielonym Wzgórzu!
Piszę do Pani, by opowiedzieć mój nowy los, od czasu opuszczenia Domu Sierot.
Otóż Pani Spencer zostawiła mnie na dworcu, a sama pojechała dalej do Nowych Piasków. Siedziałam chwilę sama, aż przyjechał po mnie Mateusz, to jest Pan Cuthbert. Od razu poczułam, że będziemy pokrewnymi duszami! Mateusz, to jest Pan Cuthbert, zabrał mnie powozem do mojego nowego domu! Ach! Jak piękne jest słowo dom! Co prawda mieszkałam wcześniej u Pani Hammond i Pani Thomas, niańcząc ich dzieci, ale to nie to samo, prawda? Na początku lękałam się, że Pan Cuthbert wcale nie przyjedzie po mnie, nawet sobie zaczęłam wyobrażać, co się stanie, gdyby nie przyjechał, wdrapałabym się na dziką wiśnię i na niej spała. Czyż nie piękne sny można śnić na dzikiej wiśni osypanej śnieżnobiałym kwieciem?
Droga na Zielone Wzgórze to była jedna cudna niespodzianka za drugą. Pani Spencer mówiła, że to osiem mil, a ja cieszyłam sie całym sercem! Ach! Jechaliśmy drogą, którą mieszkańcy tutaj nazywają Aleją, ale mnie aż dech zaparło! To cudne sklepienie drzew nazwałam od razu Białą Drogą Rozkoszy! Czyż nie lepsza nazwa? Przejeżdzaliśmy również obok Stawu Barrych - tylko osoby bez wyobraźni mogły tak szkaradnie nazwać te cudne wody! Ja nazwałam je Jezioro Lśniących Wód. Od razu można sobie wyobrażać różne historie, prawda?
Niestety, na Zielonym Wzgórzu czekała mnie niemiła niespodzianka. Okazało się, że państwo Cuthbert chcieli chłopca do pomocy w gospodarstwie, a nie dziewczynkę, i mieli mnie odesłać z powrotem. Czy Pani sobie wyobraża być odepchniętą, niechcianą, tylko dlatego, że jest Pani dziewczynką, którą los i tak już potraktował okrutnie? Byłam w otchłani rozpaczy! Nikt też nie chciał mnie nazywać Kordelią, choć Kordelia to takie romantyczne imię!
Na dodatek wkrótce Maryla, to jest Pani Cuthbert, zabrała mnie do swojej przyjaciółki, Pani Małgorzaty Linde. O, ludzie potrafią być okrutni! Co innego jest wiedzieć, że jest się chudą dziewczynką z rudymi włosami i mnóstwem piegów, a co innego usłyszeć tak druzgocące słowa! Ból mojego serca był nieopisany! Drżąca wykrzyczałam Pani Linde prawdę na jej temat! Ach... chciałam się zapaść pod ziemię! Maryla powiedziała, że jak nie przeproszę Pani Linde, to nie zostanę na Zielonym Wzgórzu. Ułożyłam więc sobie najpiękniejsze przeprosiny, wygłosiłam je drżąc na całym ciele u Pani Linde i dzięki temu Maryla wspaniałomyślnie pozwoliła mi zostać na Zielonym Wzgórzu!
Tu jest tyle rzeczy, które budzą wyobrażnię! Proszę wybaczyć, w Domu Sierot opiekunowie byli dobrzy, ale tam nie było miejsca do wyobraźni. Czy może sobie Pani przedstawić cudny widok z okna - drzewo osypane białym kwieciem... Maryla mówi, że owoce są małe i robaczywe, ale przecież gdy kwitnie, roztacza oszałamiający zapach! Nazwałam je Królową Śniegu. W dali z okna widać Jezioro Lśniących Wód, a za domem jest strumyk. Ja już kocham Zielone Wzgórze!
Na razie wiele jeszcze muszę się nauczyć. Pójdę także do szkoły i mam nadzieję, że poznam tam prawdziwą przyjaciółkę!
Napiszę do Pani wkrótce więcej.
Wdzięczna za opiekę, ale i szczęśliwa, że opuściłam Dom Sierot (proszę to zrozumieć!)
Ania (nie Andzia) Shirley
Wyjaśnienie:
mam nadzieję, że pomogłam :)