Odpowiedź :
W dyskusji o przyczynach zbrodni wołyńskiej padają najróżniejsze argumenty. Po stronie ukraińskiej zwraca się uwagę na trudną sytuację ukraińskiej mniejszości narodowej w II Rzeczypospolitej. Rzeczywiście – Polska nie wprowadziła autonomii na terenie Galicji Wschodniej, do czego zobowiązywały ją ustalenia z państwami Ententy. Licząca między 4,5, a 6 milionów ludności mniejszość ukraińska w II RP zaznawała rozmaitych upokorzeń.
Przykładowo – liczba ukraińskich szkół pomiędzy 1924 a 1938 rokiem spadła z 2558 do 461 placówek. Stosowanie przez władze polskie w odpowiedzi na działalność sabotażową ukraińskich nacjonalistów odpowiedzialności zbiorowej (jak podczas pacyfikacji w 1930 roku) czy rozmaite akcje „wzmacniania polskości” (burzenie cerkwi na Chełmszczyźnie w 1938 roku) z pewnością nie sprzyjały lojalności ukraińskiej mniejszości wobec państwa.
Na konflikt narodowe nakładały się różnice społeczne. Ludność ukraińska była na ogół gorzej sytuowana i słabiej wykształcona. Polacy mieli też tendencję, jak zauważa czeski pastor Jan Jelinek, którego słowa przywołuje Witold Szabłowski w książce „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia„, do pychy i pogardliwego traktowania innych nacji. Pastor opowiadał:
Po zajęciu Zaolzia zaczęli traktować nas [Czechów z Wołynia] dokładnie tak, jak wcześniej traktowali Ukraińców. Ukraińcy często słabo mówią po polsku, ale w urzędach tego od nich wymagali. Jak ktoś nie mówił, pani urzędniczka udawała, że nie rozumie. Robili tak, pomimo że Polaków na Wołyniu było bardzo mało! Czytałem w gazecie, że tylko 16 procent. A Ukraińców – prawie 70.
Przykładowo – liczba ukraińskich szkół pomiędzy 1924 a 1938 rokiem spadła z 2558 do 461 placówek. Stosowanie przez władze polskie w odpowiedzi na działalność sabotażową ukraińskich nacjonalistów odpowiedzialności zbiorowej (jak podczas pacyfikacji w 1930 roku) czy rozmaite akcje „wzmacniania polskości” (burzenie cerkwi na Chełmszczyźnie w 1938 roku) z pewnością nie sprzyjały lojalności ukraińskiej mniejszości wobec państwa.
Na konflikt narodowe nakładały się różnice społeczne. Ludność ukraińska była na ogół gorzej sytuowana i słabiej wykształcona. Polacy mieli też tendencję, jak zauważa czeski pastor Jan Jelinek, którego słowa przywołuje Witold Szabłowski w książce „Sprawiedliwi zdrajcy. Sąsiedzi z Wołynia„, do pychy i pogardliwego traktowania innych nacji. Pastor opowiadał:
Po zajęciu Zaolzia zaczęli traktować nas [Czechów z Wołynia] dokładnie tak, jak wcześniej traktowali Ukraińców. Ukraińcy często słabo mówią po polsku, ale w urzędach tego od nich wymagali. Jak ktoś nie mówił, pani urzędniczka udawała, że nie rozumie. Robili tak, pomimo że Polaków na Wołyniu było bardzo mało! Czytałem w gazecie, że tylko 16 procent. A Ukraińców – prawie 70.