Odpowiedź :
Odpowiedź:
Pewnego słonecznego dnia płynąłem statkiem moje pradziadka wraz z Kseną. To było niesamowite uczucie że ulubiony statek tego człowieka dotrwał jeszcze mojego pokolenia! Po 3 godzinach rejsu zaczęło padać , a po 4 godzinach zaczęła się katastrofalna burza. W oddali było widać jak zbliża się do nas ogromna fala. W pewnym momencie fala wpadła na nas i przed oczyma mieliśmy czarno , aż przeniosło nas do innej krainy , gdzie były krasnale , jednorożce i inne mityczne zwierzęta. Zdziwiliśmy się , bo pierwszy raz widzieliśmy takie cuda myśleliśmy że śnimy ale to nie był sen. Zeszliśmy ze statku lecz nie mogliśmy ustać na nogach powiedziałem do Kseny -" To pewnie grawitacja" lecz Ksena tak nie myślała. Po pewnej chwili koło nas przebiegło stado kolorowych owiec które wzięły nas na plecy i pomaszerowaliśmy do jakiejś dziwnej jaskini. Po tym jak weszliśmy mogliśmy już normalnie chodzić. W jaskini dojrzeliśmy lwa , nie chodzi o Aslana lecz na imię miał Leo król tej krainy. Zawołał nas po imieniu. Z czego zdziwiliśmy się skąd zna nasze imiona . Wyjaśniono nam że to król mórz i fal kieruje falami podczas burzy. Powiedział nam żebyśmy się nie bali ponieważ robi tak z każdymi ludźmi podczas burzy. Skończy się dopiero wypuszcza z tej krainy. Po chwili owce znowu zabrałaby nas na jakieś pola gdzie znowu nie mogliśmy chodzić. Było tam przepięknie wręcz cudownie! Zakochaliśmy się w tej kranie lecz musieliśmy już wracać na morze ponieważ burza się już skończyła. Pożegnaliśmy si3 ze wszystkimi stworzeniami i powędriwaliśmy na nasz statek. Znowu przed oczyma mieliśmy czarno lecz po chwili widzieliśmy już morze. Wrzuciliśmy na naszą wyspę. Opowiadaliśmy o tym wszystkim ludziom. Mój dziadek powiedział że mój pradziadek też opowiadał o tej krainie lecz nikt mu nie wierzył. Teraz wszyscy na wyspie pytają mnie o szczegóły.