Odpowiedź:
Znalezienie pracy, która być może dla innych byłaby rodzajem więzienia czy grobem za życia, jest dla niego nieoczekiwanym spełnieniem największych marzeń. Skawiński był odurzony szczęściem, które go spotkało. Wraz z upływem czasu zaczął wierzyć, że może być ono trwałe. Czuł się bezpieczny w swojej wieży; widział w niej ochronę przed wszelkim złem, które mogło przychodzić ze świata. Być może stąd wzięła się wzrastająca obojętność latarnika dla wszystkiego, co pochodzi z zewnątrz. Po początkowym okresie utrzymywania kontaktów ze światem, wypraw do kościoła, czytania gazet i szukania w nich wiadomości o Polsce, dyskusji politycznych ze strażnikiem Johnsem latarnik zanurzył się w zupełnej izolacji od świata.