mamy napisać opowiadanie na temat,,co podoba mi się w zoo,,nie bardzo wiem jak do tego podejść.​

Odpowiedź :

Gdy byłem mały, uwielbiałem zoo. Te wszystkie kolorowe papugi, zabawne małpki i urocze pieski preriowe sprawiały, że był to dla mnie istny raj. Nie mogłem oderwać oczu od ogromnego słonia, kiedy mama przywołała mnie do siebie. Oznajmiła, że musimy się zbierać. Wtedy zawsze do uczu napływały łzy, bo nie chciałem zostawiać ich samych. Przecież kto je tak dobrze rozumie jak nie ja? Pomimo prośby o zostanie, zawsze słyszałem te same słowa - kiedyś tu jeszcze wrócimy, ale jak na dzisiaj wystarczy. No cóż, musiałem pogodzić się z tym faktem. Gdy odrobine podrosłem, jeździłem z klasą na wycieczki do zoo. Właśnie zbliżała się jedna z nich. Obudziły mnie promienie słońca. Delikatnie otworzyłem oczy, ale od razu je zmrużyłem - bo światło po nocy jest jak świecenie latarką prosto w źrenice. Odczekałem chwilę aż oczy przyzwyczają się. Kiedy to zrobiły, poczułem że o czymś zapomniałem. Przeszukałem notatki z lekcji, ale nie było zadania domowego. Terminarz na stronie szkoły też był pusty. To w takim razie co zakłucało mi spokojny poranek? Postanowiłem zajrzeć do kuchni. Na stole leżało śniadanie "do szkoły" i karteczka na którsj było napisane:

Cześć synku!

Mam nadzieje że się wyspałeś przed wycieczką do zoo. Naszykowałam ci kanapki na podróż. W plecaku masz trochę pieniędzy. Udanego dnia.

Kocham Cię, mama

A tak! Wycieczka! Od razu popępiłem do pokoju aby naszykować się. Po paru minutach wychodziłem z domu. Idąc na miejsce zbiórki słuchałem głośnej muzyki, przez co prawie przegapiłem miejsce docelowe - zbiórkę. Po około godzinie jazdy autokarem zza drzew wyłonił się szyld z napisem: "Witamy w ZOO!" . Podekscytowani uczniowie powędrowali w stronę kas biletowych, aby w końcu znaleźć się na ścieżce prowadzącej do zwierząt. Minęło pare ładnych godzin. Czas mijał nieubłaganie a mi jakby z każdym krokiem wracały wspomnienia z tego miejsca. Dwugarbne wielbłądy i budzące grozę lwy oraz pumy, leniwce i pandy małe, nosorożce i lamy. W końcu gdy grupa przeszła każdą ścieżkę, stanęli przed tabliczką EXIT. Dzieciaki i ja spochmurnieliśmy, a niektórzy nawet narzekali czemu tak krótko. Nie chcieliśmy wracać, lecz pani nauczycielka spojrzała na nas groźnym spojrzeniem i już ustał gwar. W drodze powrotnej wychowawczyny zadała pytanie: Co podoba nam się w zoo. Padały różne odpowiedzi. Jednemu podobały się małe gekony, a drugiemu przepotężne hipopotamy. A mi po prostu podoba się urok natury, towarzystwo zwierząt, ale również spokój, zainteresowanie i radość jaka bije od ich wrażliwych serc.

- Na pewno kiedyś jeszcze się tutaj zjawię - powiedziałem szeptem spoglądając na oddalające się coraz bardziej zoo. - Obiecuję.