Odpowiedź :
Nagle otworzyły się drzwi i do środka wleciał jak liść niesiony przez wiatr,śmieszny ,chudy człowieczek o brzydkiej twarzy. Byłam przerażona i już miałam krzyczeć,gdy ten starzec z palcem przy ustach pokazał mi w stronę okna. Dziwne to co tam zobaczyłam, nie wiedziałam o co chodzi. Patrzyłam i przyszło mi do głowy ,że może śpię. Zaczęłam szczypać się,poruszać,ale nic z tego,jestem przytomna,a osoba w moim pokoju jest jak najbardziej prawdziwa. Obrazy ,które przelatywały w moim oknie coś mi przypominały,niestety mój gość nie odezwał się ani razu ,tylko rękami coś gestykulował. Początkowo nic nie rozumiałam,ale po czasie dotarło do mnie ,że ten staruszek to Sknera Scrooge. Wykrzyknęłam jego nazwę,a on jak za pomocą czarodziejskiej różdżki odezwał się do mnie ostrzegając przed moim dotychczasowym życiu. Chodziło mu o moją postawę w stosunku do moich najbliższych,jak i obcych. Podróż widzą,która mi zafundował miała mnie ostrzec i ochronić przed lekkomyślnym i nieodpowiedzialnym zachowaniem. Była to lekcja jaką nigdy przedtem nie dostałam ,a która wniosła dużo w moje dotychczasowe życie. Naprawdę było to bardzo pomocne,udało mi się dzięki Scrooge popełniać dalsze złe uczynki. Jego słowa,aby zawsze myśleć o innych i pomagać wbrew przeciwnościom dotarły do mnie naprawdę. Jego twarz,mimika, złość i inne wybuchy złości zmusiły mnie do zastanowienia się nad własnym życiem. Była to podróż mojego życia i jestem wdzięczna Ebenezowi za uratowanie mojego życia. Moje rozmyślanie tak mnie pochłonęło ,że nie zauważyłam braku starszego pana,a na biurku znalazłam serduszko,zapewne od Sknerusa. Dziękuję ci bardzo,drogi Ebenezerze.
może ci się spodoba?