Odpowiedź:
To było tego lata gdy Karol został potrącony na pasach. Kierowca nie wyhamował i wjechał z dużą prędkością w chłopca. Niestety. Nie udało uratować się jego nóg i chłopiec musiałby jeździć do końca życia na wózku. Karol to osoba, która nigdy nie przeklinała, nie ubliżała, dobrze się uczył i nie wagarował. Dodatkowo wielbił Boga i Jezusa całym sercem. Uczestniczył we mszy świętej i postępował zgodnie z przykazaniami. Zatem co zrobił źle, że Bóg zesłał na niego taki wypadek? Mama Karola była zdruzgotana. Chłopiec grał w piłkę, a marzenie o jego karierze zostało pogrzebane. Postanowiła udać się więc do Syna Człowieczego z prośbą o uzdrowienie jej syna. Jezus słysząc to postanowił pomóc chłopcu i prosił, aby Karola przyniesiono do niego w piątek po wieczornej modlitwie. Tak też postąpiono, a gdy Karol został sam z Jezusem ten rzekł: "W imię Ojca powiadam Ci wstań i idź, a od tej pory będziesz mógł spowrotem chodzić. Idź i głos Ewangelię Karolu" po czym pomógł chłopcu stanąć, a ten czuł się jak nowonarodzony i rzekł do Jezusa: "Dziękuję, będę głosił Słowo Boże do końca życia". I jak powiedział tak zrobił. Po cudzie Karol ukończył naukę w szkole i wstąpił do Seminarium, aby w podzięce za zdrowie głosić Słowo Boże.
