Róża była córką najlepszego w całym mieście mechanika samochodowego. Od dziecka często powtarzała, że też będzie miała taką pracę.
Bawiła się śrubokrętami, podnośnikami do kół, zabierała z warsztatu książki i do późna w nocy czytała je, leżąc w łóżku. Minęło kilka lat, a dziewczyna nadal pasjonowała się naprawą samochodów. Wierzyła, że niedługo ojciec pozwoli jej samodzielnie coś naprawić, ale on cicho liczył, że dziewczyna o tym zapomni...
Była zima, padał śnieg, szyby samochodów były na wpół zamrożone.
Biały puch przykrył drogi. O stłuczkę było nietrudno. Pod wieczór przy warsztacie stało już pięć samochodów do naprawy. Gdy po którejś chwili przyjechał kolejny z wgniecionymi blachami, ojciec zawołał córkę i poprosił, by zajęła się naprawą. Róża była w siódmym niebie.